Najbardziej ze wszystkich zwiastunów
wiosny działają na mnie zielone szparagi. Wolę je od białych, ze
względu na moje lenistwo – nie trzeba ich obierać. W oceanie
przepisów na szparagi, jak Kolumb Indii, tak ja, szukałam przepisu
na zatrzymanie ich na dłużej i nie chodziło mi o mrożenie.
Szukałam, szukałam i znalazłam, a kuchnia włoska i blog kuchnia
pod wulkanem okazała się w tym względzie niezastąpiona.
Marynowane szparagi są boskie, a zapomniany w spiżarce słoik z tym
cudem sprawił mi ogromną radość na Wielkanoc, co niezaprzeczalnie
jest dowodem na możliwość ich długiego przechowywania. Na próbę
możecie przygotować je z połowy składników (podaję proporcje na
całą porcję szparagów)
Składniki:
2 pęczki zielonych szparagów
(cienkich)
1 litr octu winnego białego
1 litr białego wina ja użyłam wody
2-3 łyżeczki soli
2-3 ząbki czosnku suszona lub świeża
ostra papryczka
1 litr oliwy z oliwek
Ze szparagów odłamujemy zdrewniałe
końcówki (to inteligentne warzywo samo wie ile trzeba odłamać). Z
wody, octu i soli zagotowujemy marynatę, gdy zawrze wrzucamy
szparagi. Doprowadzamy znowu do wrzenia i gotujemy ok. 5 minut.
Wyjmujemy na ręcznik kuchenny i dokładnie osuszamy. Ja swoje,
dodatkowo, zawinęłam jeszcze w bawełnianą ściereczkę na całą
noc, żeby dokładnie pozbyć się wilgoci.
Przygotowujemy wyparzone i osuszone
słoiki do których wkładamy po kilka plasterków czosnku i
papryczki, układamy w nich ciasno szparagi i zalewamy oliwą (nie
musi być z pierwszego tłoczenia). Odstawiamy na kilka tygodni w
zacienione miejsce. Trzeba pamiętać o kilku ważnych rzeczach:
1. Przed zamknięciem słoika trzeba
usunąć powietrze pozostałe między szparagami
2. Oliwa musi całkowicie przykrywać
szparagi
3. Dokładnie zakręcony słoik dobrze
jest przechowywać w ciemnym miejscu, idealnie gdyby było chłodne.
4. Do każdorazowego wyjmowania
szparagów należy używać czystych sztućców i dbać o to by
zawsze przykrywała je oliwa na ok. 0,5-1 cm powyżej szparagów.
Tak przygotowane szparagi są doskonałe
do sałatek, wędlin, serów.
Wekowanie to nie jest moja specjalnoscia...niestety wiec podziwiam Twoja kreatywnosc na tym polu jak i na ekologicznym:)
OdpowiedzUsuńSzparagi w takim wydaniu na pewno pyszne.
Tytul "rozdzialu" sliczny, romantyczny, nostalgiczny...
a.s.b.
Właściwie trudno to nazwać wekowaniem, po prostu zalewamy przygotowane w prosty sposób szparagi oliwą i to wszystko. Niedługo zrobię w ten sam sposób bakłażana - i to będzie debiut na polu przetwarzania i ekologii zarazem.
UsuńMam nadzieje,ze moj poprzedni komentarz bedzie czytany tak nieuwaznie jak nieuwaznie go pisalam:)))
OdpowiedzUsuńa.s.b.
Przepraszam że tak długo czekasz na odpowiedź, ale widocznie ekologia rzuciła mi się na oczy, nie zauważyłam Twoich komentarzy wcześniej. Teraz mi wstyd, przepraszam :)
Usuń