Wiosenne i letnie wypady za miasto na
różnego rodzaju pikniki mają swoje spożywcze i sprzętowe
ograniczenia. Jak wszem i wobec wiadomo na malowniczej polance w
środku lasu, na zielonej trawce, czy innym piknikowym miejscu, nie
ma raczej dostępu do bieżącej wody i do prądu. Przygotowując
jedzenia jesteśmy ograniczeni, a jeśli piknik wieńczy pieszą lub
rowerową wycieczkę to również wielkością kosza piknikowego.
Wiem, wiem jeśli jedziemy za miasto automobilem można (podobno)
zabrać nawet prawdziwą porcelanę, kryształowe kieliszki, a nawet
meble, ale samochód przecież nie jest z gumy. Można też, wzorem
renesansowych pikników, przodem wysłać obładowane potrzebnymi
rzeczami i wiktuałami wozy ze służbą i przyjechać na gotowe, ale
mam wrażenie, że rewolucja francuska rozprawiła się skutecznie z
tym zwyczajem. Zapoczątkowane w średniowieczu, jako nieformalny
posiłek w trakcie polowania dla podreperowania kondycji polujących,
pikniki przez lata zmieniały swój charakter. Od prostych posiłków
przez obwarowane zasadami organizacji, spisanymi w poradnikach,
bankiety w pałacowych ogrodach z obowiązkową zastawa porcelanową
i przynajmniej 36 daniami (bez deserów), aż do powrotu uproszczonej
wersji biesiadowania pod gołym niebem, która nadeszła wraz z
odrzuceniem gorsetów i moda na piesze wycieczki pod koniec XIX
wieku. Mając to wszystko na uwadze myślałam intensywnie jak zabrać
na piknik truskawki i jak podać je z dodatkiem kremu nie taszcząc
ze sobą miliona potrzebnych do tego rzeczy w tym szklanych
pucharków do tego typu deserów. Tak powstały właśnie truskawkowe
gałki. Oczywiście nadają się nie tylko na pikniki.
Składniki:
25-30 dość dużych truskawek
opakowanie serka mascarpone
2 łyżki ulubionego likieru (u mnie z
kwiatów czarnego bzu)*
1 łyżka śmietanki (nie koniecznie)
2-3 łyżki cukru
2-4 duże listki mięty (lub bazylii +
1 łyżeczka otartej skórki z cytryny)
Truskawki umyć pozbawić szypułek,
osuszyć. Malutką łyżeczką (kto ma solniczkę rodem z ZSRR ma też
taką łyżeczkę, kto jej nie ma, powinna mu wystarczyć końcówka
trzonka łyżeczki do kawy) wydrążyć truskawki. Przygotować krem
(na początek) z połowy opakowania serka i 1 łyżki likieru**.
Składniki kremu trzeba dokładnie wymieszać. Krem przełożyć do
szprycy do ozdabiania tortów (jeśli wyda wam się odrobinę za
gęsty można dodać trochę mleka i ponownie wymieszać).
Przygotować miętowy cukier: umyte i osuszone liście mięty (lub
bazylii) zmiksować razem z cukrem. Do liści bazylii proponuję
dodać otartą skórkę z wyparzonej cytryny. Każdą truskawkę
napełnić kremem i ozdobić smakowym cukrem. Przygotowane truskawki
najlepiej przechowywać w lodówce, oczywiście jeżeli wszystkie nie
znikną od razu.
* doskonale pasuje też likier
czekoladowy, pomarańczowy, waniliowy, a w wersji bezalkoholowej
wystarczy użyć np. syropu z kwiatów bzu lub innego ulubionego.
** ilość potrzebnego kremu zależy od
wielkości truskawek.