Nigdy nie lubiłam wyrzucania jedzenia, zapewne mam to po
Mamie i Babci, które bardzo szanowały to na co zdobywały, z niemałym trudem, w
sklepach spożywczych. Od wieków w rodzinie planowano jadłospisy i zakupy tak by
nie marnować jedzenia. Podobno w przeciętnym domu do kosza trafia 30% jedzenia,
a ile z tego dałoby się jeszcze wykorzystać? Według ekspertów Federacji
Polskich Banków Żywności nawet 2/3 tego co trafia do kosza można jeszcze
uratować. Warsztaty w Akademii Kurta uświadomiły mi jakie cuda mogą powstać z
tzw. odpadów i w ilu daniach można wykorzystać jeden produkt jeśli tylko
dokładnie się to przemyśli. Dziś otwierając cykl recycling w kuchni pokażemy
pierwsze efekty szacunku do produktu.
Składniki:
1 litrowa torba zamrożonych resztek warzyw*
resztki po filetowaniu ryby (w naszym przypadku to był
łosoś)
litrowa torba zamrożonych skorupek z ok. 1,5 kg krewetek**
2 cebule
1 marchew
1 pietruszka
1/3 średniego selera
2-3 kostki masła
8 kuleczek ziela angielskiego
5-6 liści laurowych
garść czarnego pieprzu
2 łyżki oleju ryżowego
1 ostra papryczka chili
100 ml. brandy
śmietana (mistrz używa tylko 36%)
sól do smaku
*w torbie znalazły się: obierki z umytych warzyw (marchwi,
pietruszki, selera, ziemniaków), głąb kapusty, zielone części pora, łodyżki
natki pietruszki, kawałki selera naciowego, brukselka, to co zostało z czosnku
po wyciśnięciu go przez praskę i kawałki cebuli. Wszystko to co wcześniej bym
wyrzuciła.
** kraby, krewetki i łosoś są
różowe dzięki astaksantynie, która dla nas jest silnym antyoksydantem który nie
ulega zmianie w oksydant. Astaksantyna
jest silnym lekiem przeciwzapalnym i przeciwbólowym, pomaga w retinopatii cukrzycowej,
zwyrodnieniu plamki żółtej oraz przy zmęczeniu oczu jak również nawilża
skórę, nadaje jej gładkość, elastyczność, usuwa drobne zmarszczki i plamy.
Wyrzucając do kosza skorupki z krewetek, krabów czy homara pozbywamy się tego cennego
składnika.
Do dużego garnka wrzucić zamrożone resztki warzyw, resztki ryby (jeśli oczywiście ja macie) i
połowę przypraw. Zalać wodą, doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień i gotować
na maleńkim ogniu (podobnie jak rosół) około 4-5 godzin. Krewetkowe resztki
zmielić w maszynce lub utłuc w moździerzu. Cebulę, marchew, pietruszkę i selera
obrać (obierki wrzucić do garnka z wywarem) i pokroić na niezbyt małe kawałki.
W płaskim sporym rondlu rozgrzać olej, wrzucić warzywa i przyprawy, posolić i
smażyć około 10-15 minut mieszając. Dodać zmielone skorupki krewetek (surowych
lub poddanych już obróbce termicznej). Smażyć jeszcze kilka minut i dodać
masło. Zmniejszyć ogień i dusić tak około 1-1,5 godziny, mieszając co jakiś
czas. Pod koniec dodać brandy i flambirować. Powstałe masło krewetkowe
przecedzić przez gęste sito. Masło przyda się do innej potrawy (o tym wkrótce).
To co zostanie na sicie wrzucić do gotującego się wywaru. Razem z resztkami
krewetek wywar powinien gotować się jeszcze około 1,5 godziny. Po tym czasie
zupę przecedzić dokładnie odciskając (ja to co zostało już wyrzuciłam, mistrz
zalał jeszcze raz wodą i dołożył kolejną porcję resztek warzywnych).
Przecedzoną zupę można podać na kilka sposobów. Ja bazę przelałam do trzech
litrowych słoików i zapasteryzowałam.
To co zostało podałam na sposób pierwszy.
- Do
bazy zupy dodać śmietanę i przyprawić do smaku świeżo mielonym pieprzem.
Podawać z grzankami
- Do bazy zupy dodać mały przecier
pomidorowy i podawać z kluseczkami kładzionymi lub ostrymi pulpecikami z
ryby.
- Do bazy zupy dodać śmietanę, 1/3 szklanki
białego wina i bardzo drobno pokrojoną ostrą papryczkę. Podawać z
posiekaną natka pietruszki.
bardzo ciekawy pomysł na zużycie wszystkiego z lodówki. Smacznie i oryginalnie:)
OdpowiedzUsuńPolecam, szczególnie jeśli lubisz takie rybne smaki w zupie :)
Usuńświetny recykling kuchenny, żeby wyczarować coś pysznego :)
OdpowiedzUsuńDzięki, recycling to naszym zdaniem dobry kierunek także w kuchni. Polecamy i zachęcamy :)
UsuńZaimponowałaś mi:)
OdpowiedzUsuńMiło mi, ale Ty też wiesz coś o recyklingu w kuchni ;)
UsuńTaka rozgrzewająca by się teraz bardzo przydała :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do częstowania się :) Niech Cię rozgrzeje
UsuńBardzo fajna ta zupa krewetkowa :)
OdpowiedzUsuńMożna faktycznie nazwać ją krewetkową. :)
UsuńI to mi się podoba, jest pysznie :)
OdpowiedzUsuńNa warsztatach właśnie ta zupa nas urzekła :)
UsuńSuper wygląda i fajny pomysł, żeby nie marnować jedzenia. Ja ostatnio też wykorzystuję resztki do tworzenia innych dań. Niedawno wykorzystałam obierki z warzyw korzeniowych do zrobienia wywaru na barszczyk, a dzisiaj mam ścinki z sarniny to też zaraz jakąś zupkę wyczaruję :)
OdpowiedzUsuńU nas pojawi się jeszcze kilka sposobów na zagospodarowanie różnych resztek, chętnie tez skorzystam z Twoich pomysłów.
UsuńGotowanie,, na obierkach,, ostatnio jest w modzie ;) poważnie rzecz biorąc szacun, jestem pod wrażeniem! Sama muszę się bardziej przyłożyć do wykorzystywania resztek jedzenia. Inspirujący wpis! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś przywiązywano większą wagę do wykorzystania produktów tak do końca, dopiero czasy większej dostępności produktów rozleniwiły nas trochę. Pora wrócić do dobrych tradycji.
Usuńjestem wielką przeciwniczką wyrzucania jedzenia, stąd przygotowuję mnóstwo rzeczy z tak zwanych resztek. Twoja zupa wygląda obłędnie, musiała być bardzo aromatyczna!
OdpowiedzUsuńNiezwykle aromatyczna i esencjonalna. :)
UsuńŚwietny pomysł, jestem ciekawa smaku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Smak idealny dla wielbicieli ryb i owoców morza
UsuńBardzo apetyczna ta resztkowa zupa :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, zapraszamy
UsuńWyglada pysznie!
OdpowiedzUsuńPolecamy :)
Usuńo ile do skorupek z krabów nie mam dostępu to do reszty juz tak:)
OdpowiedzUsuńte obierki z warzyw, mnie bardzo zaskoczyły i zaciekawiły,bo podobno najwięcej witamin jest pod skórką a my je i tak wyrzucamy, a tu można przygotować coś tak pysznego jak ta zupa
Bardzo polecam wypróbowanie choćby nawet z resztkami po filetowaniu ryb. Wyjdzie super ciekawa zupa rybna. :) Niedługo pojawią się także przepisy bez owoców morza.
Usuńbrawo! jaka oszczędnościowa zupa:) zaimponowałaś mi tym postem:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że udało mi się zwrócić Twoją uwagę na resztkową zupę.
Usuńale super :D niby resztkowa a wyglada ekstra :D http://czynnikipierwsze.com/
OdpowiedzUsuńBez dodatku przecieru pomidorowego ma fajny kolor i smakuje ciekawie. :)
UsuńWoW! Kto jada ostatki jest piękny i gladki JESTEM POD OGROMNYM WRAZENIEM! Dobry gospodarz nie marnuje jedzenia! Brawo! Mega post!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie zapraszam na kolejną odsłonę wykorzystania resztek. To już niebawem.
UsuńZ pewnością jest pyszna, choć z resztek :)
OdpowiedzUsuńSama nie spodziewałam się takiego smaku, miałam wrażenie, że będzie zbyt mało esencjonalna, żeby nie powiedzieć wodnista. Myliłam się :)
UsuńResztkowe zupy nie raz wychodzą nawet smaczniej :D
OdpowiedzUsuńMieliśmy wrażenie że bulion miał znacznie bogatszy smak od tradycyjnego. :)
Usuńależ esencjonalna!!!
OdpowiedzUsuńNiezwykle esencjonalna to prawda. Nawet nie miałam pojęcia, że całkowicie resztkowa zupa może mieć tyle smaku :)
Usuńpysznie wygląda :P
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń