Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam zsiadłe mleko z
ziemniakami ale... Czy zawsze musi być jakieś ale? Na to wychodzi, że tak.
Jadałam ten smakołyk tylko w jednej, jedynej postaci. Dokładnie zgniecione
ziemniaki wrzucałam do kubka ze zsiadłym mlekiem, mieszałam i z wielkim smakiem
wyjadałam łyżką. Nie byłam autorką tego pomysłu, naśladowałam mojego
pradziadka, którego dewizą było hasło „w żołądku wszystko się i tak wymiesza”.
Do dziś zsiadłe mleko z ziemniakami jadam tylko w ten sposób. Myślę, że autor
leniwych pierogów wyznawał podobną zasadę. Być może uwielbiał pierogi z serem,
ale miał awersję do procesu ich produkcji, więc wymyślił leniwe - wymieszane
razem składniki – i po krzyku. Wprawdzie autorka prototypu tego dania twierdzi,
że to gnocchi, ale ja będę się upierać przy wytrawnych leniwych.
Składniki:
150
g mascarpone
50
g tartego parmezanu
1
jajko
150 g maki
1
łyżka tymianku lub innego ulubionego zioła
pieprz,
sól do smaku
50
g masła
1-2
łyżki oleju
domowe
pesto z zielonej pietruszki lub bazylii*
Do
mascarpone, parmezanu, jajka i tymianku dodać mąkę z odrobina soli i pieprzu.
Wyrobić na gładkie ciasto podobne do ciasta na kopytka. Z ciasta uformować
wałki i wykrawać zgrabne kluski. Można nadać im kształt podobny do gnocchi. Na
patelni rozgrzać masło z olejem. Kiedy tłuszcz będzie bardzo gorący, układać na
patelni kluski i smażyć po około 4 minuty z każdej strony, aż będą pięknie
przypieczone. Podawać na gorąco z pesto bazyliowym lub pietruszkowym.
*
Domowe pesto pietruszkowe:
1
pęczek natki pietruszki
1
ząbki czosnku
garść
dowolnych ziaren lub orzechów (u mnie tym razem pestki słonecznika)
tarty
parmezan (2 łyżki) lub inny podobny ser
100
ml oliwy z pierwszego tłoczenia
sól,
pieprz do smaku
Składniki
umieścić w blenderze, zmiksować na gładka masę, w razie konieczności dodać
trochę oliwy.
Pyszne!
OdpowiedzUsuńZapraszam się...
A bardzo proszę :)
UsuńWytrawne leniwe, świetny pomysł ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuńDziękuję i mam nadzieję, że znajdziesz tu jeszcze kilka pomysłów które Ci się spodobają.
UsuńZjem z chęcią.
OdpowiedzUsuńMy też powtórzymy to doświadczenie w najbliższym czasie.
Usuńwyglądają cudnie!:) kluchy bardzo lubię, a ta wersja jest taka inna od tradycyjnych:)
OdpowiedzUsuńDodatek ziół, innych za każdym razem, całkowicie zmienia te "kluchy"
UsuńCzyli mamy piekne leniwe gnocchi! :))
OdpowiedzUsuńAno właśnie leniwe gnocchi to idealna nazwa dla nich. :)
Usuńleniwe koocham i mówię się u mnie na nie: kopytka, ale zawsze jadłam je na słodko!
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam z warzywami czy okraszane boczkiem i cebulką..
Intryguje mnie ten smak!
Skoro intryguje to koniecznie musisz spróbować i dać znać jak wrażenia.
UsuńU nas kopytka zawierają ziemniaki, ale na słodko też można, podobnie jak placki ziemniaczane z cukrem, które bardzo lubię.
Takich leniwych to ja jeszcze nie jadłam!! Wygląda przepysznie !
OdpowiedzUsuńPolecam, najbardziej pasuje mi ich chrupiąca skórka.
UsuńNo właś, bo gdzie Loren, a gdzie ... Krym...? Ale jak ona się upiera...., a z drugiej strony, to Ty tu władasz:)
OdpowiedzUsuńTak, czy siak wyglądają PRZEPYSZNIE:)
Smakują bardzo dobrze, a wobec takiego stwierdzenia, nadaję im miano leniwych :))
UsuńJak się u mnie mówi "zwał jak zwał" ale kluseczki rewelacyjnie wyglądają!!
OdpowiedzUsuńPodjęłam decyzję i ochrzciłam je mianem leniwych, ale właściwie nazwa ta, ani żadna inna, nie ma wpływu na ich ciekawy smak. :)
UsuńUwielbiam leniwe, może na wytrawnie nie jadłam, ale wyglądają smakowicie. Danie dla mojej siostry smakowałoby jej na 100%
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zatem i Ciebie i siostrę. Polecam Wam gorąco.
UsuńGnocchi, to przecież włoskie kopytka. Kto lubi kluchy, to i polubi te właśnie leniwe czy, jak ich tam zwał. Uwielbiam w każdej postaci z każdym sosem. Twój przepis, nie dość, że ciekawy, to jeszcze ślicznie na zdjęciu prezentujesz i ...kusisz :)
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytałam przepis najbardziej podobało mi się pominięcie etapu gotowania. Mam nadzieję, że polubisz je tak jak ja :)
UsuńAleż pyszności..... :)
OdpowiedzUsuńLeniwe ( zostańmy przy swojsko brzmiącej nazwie...) uwielbiam ale właśnie jadłam tylko w wersji na słodko..... Te zaś prezentują się wyśmienicie, takie rumiane i z dodatkiem pesto....będę próbować :))
Ta wersja daje naprawdę dużo możliwości skomponowania smaków według własnego gustu. Polecam
Usuńo, też tak jadałam ziemniaki z mlekiem (albo zwykłym albo zsiadłym) - musiały być zmieszane, zwykle polanie nie wystarczało :) a leniwe cudowne!
OdpowiedzUsuńAch jak fajnie trafić na bratnią duszę, która rozumie jaka pyszna jest ta mieszanka mleka i ziemniaków. Do dziś pamiętam inne mieszanki pradziadka wg tej samej zasady.
UsuńJa nie mam takich wspomniej z dzieciństwa, nigdy tak nie jadłam zsiadłego mleka i ziemniaków.
OdpowiedzUsuńA te leniwe są super pomysłem. Pięknie wyglądają.
Moja propozycja jest prosta, kiedy trafisz na prawdziwe zsiadłe mleko wypróbuj ten sposób jedzenia ich z ziemniakami. I nie żałuj ziemniaków.
UsuńWspaniały pomysł na wytrawne leniwe! Rewelacja :) Muszę koniecznie takie zrobić. Piękne zdjęcia, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, polecam bo naszym zdaniem warto :)
UsuńI ja chętnie spróbowałabym tego dania :)
OdpowiedzUsuńZapraszam, czym chata bogata :)
Usuńślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńNa samą o nich myśl mam podobnie :)
UsuńTakie przypieczone muszą być fajnie chrupiące. Świetny pomysł na leniwce po nowemu :)
OdpowiedzUsuńChrupiące na zewnątrz i delikatnie ziołowe w środku.
UsuńWytrawnych nie jadłam z mascaropne, a tak pysznie wyglądają.Jeszcze domowe pesto pietruszkowe. Całość bomba jak dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńMascarpone zwykle używane jest do dań słodkich, ale tu sprawdziło się doskonale. :)
UsuńWyglądają cudownie! Nie wpadłabym na jedzenie leniwych na wytrawnie, zawsze kojarzą mi się z cynamonem. Zdecydowanie trafia na to-do list :>
OdpowiedzUsuńMnie w tym daniu najbardziej podobało się to, że się ich nie gotuje. A słodkie leniwe, podawane z tarta bułka też bardzo lubię. :)
Usuńwyglądają cudownie! rewelacyjny pomysł!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie.
UsuńMniam, nie jadłam jeszcze takich, wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńSmakują równie dobrze jak wygladają
UsuńJak dla mnie ten rodzaj leniwych jest jak najbardziej do spróbowania. Twój dziadek ma rację, ale w dzisiejszych czasach chcemy w potrawach zasmakować:))
OdpowiedzUsuńJego mieszanki były przemyślane smakowo i jako dziecko uwielbiałam je. Jak wiadomo dzieci maja całkiem inne podejście do smakowych nowości i mam wrażenie, że to był jego sposób na niejadka :)
UsuńTakiej wersji jeszcze nie próbowałam:) Moja rodzina uwielbia leniwe więc muszę im takie zrobić.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Gorąco polecam, a za pochwały dziękuję bardzo :)
UsuńBardzo mi się podoba teoria dziadka:-) I takie leniwe również:-)
OdpowiedzUsuńTeoria działa długofalowo i zatacza szersze kręgi. Kolejne pokolenia smakują niektóre potrawy w ten sposób. :)
UsuńPatrzę i już mi błogo :) twoje dania można jeść oczami! Leniwe świetne
OdpowiedzUsuńCzęstuj się do woli. :) Błogostan wczesna wiosna bardzo wskazany. :))
UsuńLeniwe uwielbiam i jadam często, zwłaszcza teraz kiedy muszę ograniczyć potrawy smażony i pieczone. Takich jak Twoje jeszcze nie jadłam, ale na pewno wypróbuje bo wyglądają kapitalnie!
OdpowiedzUsuńWprawdzie są smażone, ale myślę, że w wersji gotowanej też będą OK.
UsuńTeraz muszę pędzić po składniki...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że je polubisz tak jak my
Usuń