czwartek, 24 kwietnia 2014

Kulinarna moda przemija — sałatka orientalna

W kuchni, tak jak wszędzie, panują mody. Przychodzą i odchodzą, czasem bezpowrotnie. Była już moda na kuchnię orientalną, triumf sushi barów też mamy już za sobą. Teraz królują hamburgery, wraca moda na bary mleczne i wzorem Paryża zakochaliśmy się w kawiarenkach, które powstają jak grzyby po deszczu. A ja lubię czasem popłynąć po prąd i odkurzyć jakiś ciekawy przepis z innej modowej epoki. Tym razem padło na sałatkę z czasów panowania orientu.



Składniki:
1 zielony ogórek
1 seler naciowy (kilka łodyg)
½ małej sałaty lodowej
garść pociętego szczypiorku lub dymki
garść pokruszonych nie solonych orzeszków ziemnych
1 łyżka prażonych ziaren sezamu.


Sos
30 ml octu ryżowego
1 łyżka jasnego sosu sojowego
1 łyżka orientalnego sosu śliwkowego lub 1 łyżeczka ksylitolu
1 łyżeczka oleju sezamowego





Ogórek i łodygę selera umyć i poszatkować na tzw. mandolinie (szatkownicy). Żeby warzywa zachowały chrupkość powinno się je włożyć do miski z kostkami lodu i wodą na około 10-15 minut (czyli na czas przygotowywania reszty składników i sosu). Sałatę lodową pokroić (to jedyna sałata która nie wymaga rwania) na drobniejsze kawałki, orzeszki pokruszyć, ziarna sezamu uprażyć na suchej patelni, a szczypiorek pociąć na ukos (w stylu orientalnym). Przygotować sos: wszystkie składniki włożyć do słoika typu twist, dokładnie zakręcić i energicznie wstrząsając wymieszać sos. Ogórka i selera odsączyć i wysuszyć, wrzucić do miski, dodać sałatę, szczypiorek, polać sosem, wymieszać i posypać orzeszkami i sezamem. 


czwartek, 17 kwietnia 2014

Spaghetti – cytrynowe mgnienie oka

Ostatnio mam wrażenie, że czas dziwnie przyspieszył. W zeszłym tygodniu pamiętam poniedziałek, weekendu prawie nie zauważyłam i gdyby nie ból w krzyżu, który był dowodem na sobotnio-niedzielne prace porządkowe na Dzikich polach, to dalej miałabym wątpliwości czy weekend w ogóle się zdarzył. Kiedyś, kiedy byłam dzieckiem z upływu czasu w ogóle nie zdawałam sobie sprawy. Potem czas wlókł się „jak makaron” i okropnie chciałam szybko być dorosła. Teraz tygodnie składają się z samych poniedziałków, reszta zlewa się w jeden bardzo pracowity dzień. W związku z takim obrotem sprawy dziś coś na szybko, coś co przygotowuje się ekspresowo, trzeba mieć tylko kilka składników i w mgnieniu oka obiad gotowy.






Składniki:
1 opakowanie spaghetti (u mnie Malma)
1 duża garść liści bazylii
1/2 szklanki oliwy z pierwszego tłoczenia
1/4–1/2 szklanki tartego parmezanu
1 duża cytryna (sok i otarta skórka)
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka świeżo mielonego pieprzu








Przygotować sos do spaghetti (ja robię go rano i wstawiam do lodówki, w porze obiadowej pozostaje tylko ugotować makaron i wymieszać z sosem). Cytrynę sparzyć, skórkę otrzeć i odłożyć do zamkniętego pojemniczka, wycisnąć sok. Powinno go być około 1/4 szklanki. Wyciśnięty sok wymieszać z oliwą i parmezanem, doprawić solą i pieprzem i odstawić do lodówki. Jeżeli sok z cytryny jest bardzo kwaśny użyjcie go mniej. Ugotować makaron według przepisu na opakowaniu, odcedzić, przełożyć do garnka, w którym się gotował, dodać skórkę z cytryny i wymieszać z wcześniej przygotowanym sosem i porwanymi liśćmi bazylii. Podawać posypane tartym parmezanem, pieprzem i udekorować bazylią.  




wtorek, 15 kwietnia 2014

Liebster Blog Award

Liebster Blog Award

Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale nominacje przypadły akurat na tzw. zagęszczenie obowiązków. Bez niepotrzebnych wstępów przystąpmy więc do rzeczy.
,,Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”
Nominację otrzymałam od http://mojepysznegotowanie.blogspot.com/

1.      Wolisz piec czy gotować?
Wolę gotować
2.      Odżywiasz się zdrowo, czy lubisz czasem zaszaleć?
Staram się zdrowo
3.      Potrawy proste, czy wykwintne?
Zgodne z zasada łatwo i przyjemnie
4.      Co, cię zachęciło to tego, aby prowadzić bloga?
Rodzina
5.      Twój najlepszy wypiek, lub najlepsze danie?
Lasagna
6.      Ostro, czy łagodnie?
Bardzo ostro
7.      Twoja ulubiona czekolada?
Jeśli już to gorzka
8.      Warzywa, czy owoce?
Jedno i drugie
9.      Wolisz gotować samemu, czy z czyjąś pomocą?
Z pomocą jest przyjemniej
10.  Wolisz gotować według starych receptur, czy sięgasz po kuchnie nowoczesną?
Czasem tak, a czasem tak.
11.  Czy lubisz oglądać programy kulinarne, jak tak to który według ciebie jest najlepszy?
Uwielbiam kulinarną część BBC

I od http://www.apetytnawiecej.pl/


1.       Czy to Twoja pierwsza nominacja w Liebster Blog Award?
Tak.
2.       Jak wiele czasu tygodniowo poświęcasz na "blogowanie"?
Trudno okreslic to precyzyjnie. Są tygodnie kiedy zupełnie nie mam czasu i ograniczam się wtedy  dosłowniedo kilku chwil.
3.       Skąd czerpiesz pomysły na kolejne potrawy?
Rodzinne zapiski, programy kulinarne, znajomi, inwencja własna itp.
4.       Najdziwniejsza potrawa, którą jadłaś/łeś?
Czerwie z warzywami i ryżem.
5.       Dla kogo gotujesz?
Rodzina, znajomi.
6.       Czy kulinarna pasja powiązana jest z zawodem, który wykonujesz/wykonywałaś/łeś?
Nie.
7.       W przygotowywaniu jakich potraw najlepiej się odnajdujesz?
Tzw. coś z niczego.
8.       Czy masz jakieś słabsze, kulinarne strony?
Pieczenie ciast i ich dekorowanie.
9.       Co interesuje Cię poza kulinarną przestrzenią>
Mnóstwo rzeczy.
10.    O jakiej tematyce książki najchętniej zabierasz w długą podróż?
Inteligentne intrygi/kryminały
11.    Jaki film możesz mi polecić, jako wart obejrzenia?
Łowcy jeleni

Nominuję:


A oto moje pytania:
1. Skąd pomysł na prowadzenie bloga?
2. Jak zareagowała rodzina?
3. Czy zmieniło to Twoje przyzwyczajenia kulinarne?
4. Czy lubisz robić przetwory?
5. Rano kawa czy herbata i co do tego?
6. Czy lubisz gotowanie w plenerze?
7. Kolekcjonujesz książki i pisma kulinarne?
8. Stosujesz najnowsze żywieniowe trendy z entuzjazmem czy raczej omijasz?
9. Czy jesteś zdeklarowanym mięsożercą, czy wegetarianinem?
10. Czy Twoje zakupy to artystyczny nieład, czy raczej matematyczna precyzja?
11. Kulinarne marzenie?


wtorek, 8 kwietnia 2014

Drezdeński sernik z walizy

Za przykładem prababek, wieki temu, moja Mama i Babcia wyposażyły mnie w rzeczy najpotrzebniejsze młodej gospodyni. Wprawdzie prababcie kompletowały latami ręcznie szyte, misternie haftowane, istne cuda dla swoich córek. Zamykały je w pięknie zdobionych kufrach lub skrzyniach i jako wiano przekazywały delikwentce w dniu ślubu. Tak wyposażona młoda pani mogła spokojnie rozpocząć nowe życie u boku męża, nie martwiąc się o bieliznę pościelową, dywany, makatki, talerze, srebra itp. W dobie kryzysu mój kufer przybrał nieco inną postać. Stał się ciężką, jak nie wiem co, walizą wypełnioną tym co dało się kupić w owym czasie, ze szczególnym naciskiem na ściereczki do naczyń, ręczniki, serwetki i prześcieradła. Waliza zawierała jeszcze kilka kuchennych „najpotrzebniejszych drobiazgów” (szybkowar, żeliwny rondelek, kilka noży) i pakiet kolorowych, kulinarnych broszurek z przepisami. Przez pewien czas tylko oglądałam przepiękne zdjęcia, którymi opatrzone były przepisy, brakło mi odwagi do wykonania choćby jednej rzeczy. Aż przyszedł dzień przełomu – imieniny teściowej – postanowiłam upiec sernik drezdeński i o dziwo udał się świetnie.

Składniki:

Ciasto
350–400 g mąki
15 dag drożdży
1/2 szklanki mleka
30 g masła
1 jajko
30 dag cukru/ksylitolu

Masa serowa
500 g sera białego (w kremowej masie)
2 jajka
120 g cukru/ksylitolu
skórka starta z 1 cytryny

Masa jajeczno-maślana
180 g masła
150 g cukru
4 jajka
4 łyżki mąki
1 łyżka ekstraktu waniliowego

około 100–150 g migdałów w płatkach

Ja ciasto drożdżowe mieszam w mikserze. Najpierw mieszam mąkę, jajko, cukier/ksylitol i roztopione masło, potem dodaję wymieszane w letnim, lekko osłodzonym mleku drożdże, które już zaczynają „pracować”. Mieszam dalej, aż ciasto będzie się odklejać od miski. Wyjmuję je i jeśli trzeba jeszcze odrobinę wyrabiam, przekładam do oprószonej mąką miski, przykrywam i odstawiam do wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. W tym czasie przygotowuję masę serową: cukier i jajka utrzeć do białości dodać skórkę z cytryny, wymieszać i stopniowo dodawać ser (idealną proporcją sera jest użycie 1/2 trzy razy mielonego sera twarogowego i 1/2 sera homogenizowanego). Przygotować masę jajeczno-maślaną: Utrzeć masło z cukrem na puszystą masę, dodać ekstrakt waniliowy i jedno jajko. Wymieszać i pojedynczo dodawać pozostałe jajka. Na koniec dodać mąkę (jeśli masa wygląda na zważoną – użyć melaksera do rozbicia jej na gładką masę). Ciasto rozwałkować na grubość około 1 cm., wyłożyć nim dużą blachę, gęsto nakłuć widelcem. Na cieście rozsmarować masę serową, i następnie na masie serowej rozsmarować masę jajeczno-maślaną. Posypać wszystko płatkami migdałów. Piec w nagrzanym do 200–205°C piekarniku przez 25–30 minut. Sprawdzić patyczkiem i jeśli wychodzi suchy sernik jest OK.


Przepis pochodzi z Moja kuchnia zeszyt nr 21/92. 


piątek, 4 kwietnia 2014

Wiosenna zupa z węża

Skoro niezwykłym przysmakiem gdzieś na świecie jest szarańcza, są świerszcze, małpy, kangury, jaszczurki, grzebienie kogutów i tym podobne smakołyki to czemu nie spróbować zupy z węża. Ludzie przeważnie jedzą to co maja pod ręką, a ja pod ręką miałam węża. Zupa z niego wydała mi się bardzo ciekawa i wiosenna idealna na Wielkanocny obiad. Na pewno zaskoczy przybyłych na święta tradycjonalistów, ale poszukiwaczy nowych smaków może nawet zachwycić. :)






Składniki:
400–500 g ogórka zielonego „węża”
około 1,5 litra bulionu lub 1/2 wody i 1/2 mleka
pęczek koperku
1,5 łyżki mąki ziemniaczanej
2–3 łyżki śmietany
w oryginale jest serek topiony, ale ja zastąpiłam go tartym parmezanem i goudą z kozieradką 
sól, pieprz do smaku







Ogórki umyć i zmielić blenderem wraz ze skórą. Wodę i mleko zagotować wraz z grubymi łodyżkami koperku. Jeśli używamy bulionu (warzywnego lub drobiowego) również zagotować go z łodyżkami koperku i gotować około 5 minut. Zmiksować, dodać zblendowanego ogórka i zagotować. Mąkę wymieszać ze śmietaną, dodać do zupy i gotować jeszcze około 3-5 minut na średnim ogniu. Na koniec wrzucić resztę pociętego drobno koperku i pozostawić zupę pod przykryciem na około 2 minuty. W gorącej zupie koperek trochę zmięknie, ale nadal zachowa swój aromat. Doprawić zupę solą i pieprzem do smaku i podawać na gorąco, posypaną tartym parmezanem lub np. z małymi kuleczkami mozzarelli.

Uwaga: do zupy można podać grzanki lub groszek ptysiowy jeśli nie macie problemu z glutenem.


wtorek, 1 kwietnia 2014

Rwane kluski do zup i sosów

Dzieciństwo Babcia przepędziła (jak to się kiedyś mawiało) we Wiedniu. Karmiona wiedeńskimi specjałami rosła sobie tam zdrowo, aż do czasu kiedy jej rodzony ojciec, a mój zacny pradziadek postanowił powrócić na ojczyzny łono. Ze stolicy Austrii zabrał nie tylko swoja rodzinę, ale także kilka ulubionych potraw. Babcia, w dorosłym życiu, kultywując rodzinne tradycje podawała je rodzinie i oczywiście swoim zwyczajem wpisała wszystkie przepisy do brulionu. Oprócz cielęcego sznycla, przepysznego faszerowanego cielęcego mostka, wiedeńskich jajek w szklance znalazły tam się i kluski do zup i sosów pod nazwą „wiedeńskie rwane”. Nigdy nie sprawdzałam prawdziwości ich rodowodu, ale kiedy przeczytałam o schwemmknödel od razu przypomniały mi się babcine rwane kluski, które podawała do rosołu lub pomidorowej. U nas w domu funkcjonują pod nazwą kluski Babci Oli.







Składniki:
2 jajka
1 kopiata łyżka masła
kasza manna (około 180-200g)*
sól
drobno siekane zioła do wyboru (pietruszka, tymianek, koperek) jeśli lubicie








Do dużego kubka wbić jajka, dodać miękkie masło, sól, utrzeć i dalej, dosypując stopniowo kaszkę, energicznie mieszać łyżką (podobnie jak ucieramy jajka z cukrem). Kaszkę dosypujemy aż masa nie da się już mieszać łyżką. Z ciasta formujemy kulę i odrywając palcami kawałki ciasta wrzucamy je na osolony, gotujący się wrzątek. Kiedy wrzucimy już ostatnia kluskę trzeba odczekać około 4-6-minut i można je odcedzać.

* ilość kaszy manny zależna jest od wielkości jajek

Uwaga: do masy można dodać ulubione świeże zioła. Dodajemy je kiedy masa jest jeszcze półpłynna.

Kluski z tych składników można tez robić tak jak nasze kluski kładzione. Jednak wtedy dajemy mniej kaszki, tak aby masa dała się swobodnie kłaść łyżką na wrzątek.