Za przykładem prababek,
wieki temu, moja Mama i Babcia wyposażyły mnie w rzeczy
najpotrzebniejsze młodej gospodyni. Wprawdzie prababcie kompletowały latami ręcznie szyte, misternie haftowane, istne cuda
dla swoich córek. Zamykały je w pięknie zdobionych kufrach lub
skrzyniach i jako wiano przekazywały delikwentce w dniu ślubu. Tak
wyposażona młoda pani mogła spokojnie rozpocząć nowe życie u
boku męża, nie martwiąc się o bieliznę pościelową, dywany,
makatki, talerze, srebra itp. W dobie kryzysu mój kufer przybrał
nieco inną postać. Stał się ciężką, jak nie wiem co, walizą
wypełnioną tym co dało się kupić w owym czasie, ze szczególnym
naciskiem na ściereczki do naczyń, ręczniki, serwetki i
prześcieradła. Waliza zawierała jeszcze kilka kuchennych
„najpotrzebniejszych drobiazgów” (szybkowar, żeliwny rondelek,
kilka noży) i pakiet kolorowych, kulinarnych broszurek z przepisami.
Przez pewien czas tylko oglądałam przepiękne zdjęcia, którymi
opatrzone były przepisy, brakło mi odwagi do wykonania choćby
jednej rzeczy. Aż przyszedł dzień przełomu – imieniny teściowej
– postanowiłam upiec sernik drezdeński i o dziwo udał się
świetnie.
Składniki:
Ciasto
350–400 g mąki
15 dag drożdży
1/2 szklanki mleka
30 g masła
1 jajko
30 dag cukru/ksylitolu
Masa serowa
500 g sera białego (w
kremowej masie)
2 jajka
120 g cukru/ksylitolu
skórka starta z 1 cytryny
Masa jajeczno-maślana
180 g masła
150 g cukru
4 jajka
4 łyżki mąki
1 łyżka ekstraktu
waniliowego
około 100–150 g
migdałów w płatkach
Ja ciasto drożdżowe
mieszam w mikserze. Najpierw mieszam mąkę, jajko, cukier/ksylitol i
roztopione masło, potem dodaję wymieszane w letnim, lekko
osłodzonym mleku drożdże, które już zaczynają „pracować”.
Mieszam dalej, aż ciasto będzie się odklejać od miski. Wyjmuję
je i jeśli trzeba jeszcze odrobinę wyrabiam, przekładam do
oprószonej mąką miski, przykrywam i odstawiam do wyrośnięcia.
Ciasto powinno podwoić swoją objętość. W tym czasie przygotowuję
masę serową: cukier i jajka utrzeć do
białości dodać skórkę z cytryny, wymieszać i stopniowo dodawać
ser (idealną proporcją sera jest użycie 1/2 trzy razy mielonego
sera twarogowego i 1/2 sera homogenizowanego).
Przygotować masę jajeczno-maślaną:
Utrzeć masło z cukrem na puszystą masę, dodać ekstrakt waniliowy
i jedno jajko. Wymieszać i pojedynczo dodawać pozostałe jajka. Na
koniec dodać mąkę (jeśli masa wygląda na zważoną – użyć
melaksera do rozbicia jej na gładką masę). Ciasto rozwałkować na
grubość około 1 cm., wyłożyć nim dużą blachę, gęsto nakłuć
widelcem. Na cieście rozsmarować masę serową, i następnie na
masie serowej rozsmarować masę jajeczno-maślaną. Posypać
wszystko płatkami migdałów. Piec w nagrzanym do 200–205°C
piekarniku przez 25–30 minut. Sprawdzić patyczkiem i jeśli
wychodzi suchy sernik jest OK.
Przepis pochodzi z Moja
kuchnia zeszyt nr 21/92.
O rodowych wianach coś mi wiadomo...
OdpowiedzUsuńA sernik pyszny!
Dałabym wiele, żeby dodatkiem do mojego był piękny kufer :)
UsuńPrzepiękny ;D
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, powinien być nieco mniej przypieczony. :)
UsuńFantastycznie wygląda ten serniczek! P.s. Uwielbiam Wasze zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, to jest jedyny sernik, który robię ponieważ mam w rodzinie królową sernika i nie próbuję nawet odebrać jej korony.
UsuńŚwietnie wygląda, chętnie bym spróbowała :P
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie :)
UsuńSerniczek wygląda doskonale :) a mówisz że nie masz zdolności do pieczenia : )
OdpowiedzUsuńBo właściwie nie mam, robię tylko kilka niezawodnych prostych przepisów. czasem próbuję coś nowego i zwykle jest to wielka klęska :)
UsuńIdealny serniczek do kawy :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie bardzo pasuje do kawy. Z racji masy jajecznej pasuje też do Wielkanocnego śniadania. :)
UsuńPycha!!serniki uwielbia mój M, a ja nie mogę napatrzeć się zastawie:) czemu już nie robią tak kruchych i delikatnych rzeczy?
OdpowiedzUsuńUwielbiam starą porcelanę i z różnych miejsc jako pamiątki przywożę właśnie takie "drobiazgi"
UsuńA ja wyjechalam 'w swiat' ;) nie zabierajac tych wszystkich posagowych dobroci, ktore mama zbierala w ciezkich czasach... Wzielam tylko 'Kuchnie Polska', troche boleslawca i kilka lnianych sciereczek. Choc kiedys przywiozlam tu ze soba i sernik! :D Teraz pozostaje mi tylko wpatrywanie sie w Twoj :))
OdpowiedzUsuń"Kuchnia polska" to świetne wyposażenie na nową drogę życia. Te starsze egzemplarze zawierały tyle cennych rad i choć czasy i trendy żywieniowe się zmieniły to jednak rady typu jak urządzić funkcjonalnie kuchnię pozostało nadal aktualne. Bardzo mi przykro, że z racji swoich alergii możesz tylko patrzeć :)
UsuńA ja chciałabym dostać taki kufer z obrusami i innymi skarbami :) na ślub prosiłam bliskich o prezent, a nie kopertę - teraz mam piękne kieliszki i zastawę, które mają ogromną wartość sentymentalną.
OdpowiedzUsuńSerniczek ślicznie się prezentuje.
Bardzo żałuję że moja waliza nie była kufrem, a na zawartość właściwie nie narzekam bo ściereczek do naczyń starczyło mi do czasów dzisiejszych (na nich pracowicie Babcia wyhaftowała nawet monogram).
UsuńJeśli ktoś ma duszę sentymentalną (tak jak ja) to takie pamiątki są cenne, bo piękne i niepowtarzalne. A serniczek też niepowtarzalny, bo wygląda apetycznie, pięknie uchwycony. Czegóż by chcieć więcej? Tylko chwalić i się rozkoszować :)
OdpowiedzUsuńTakie pochwały od mistrzyni ciast wszelakich są bardzo cenne. Ogromnie dziękuję. :)
Usuń:) :)
UsuńTeż bym chciała dostać taką walizę... dziś. Bo jak się urywałam z chaty wiele lat temu, to byłam rebelem i technofanem, i miałam w dupie cuda, którymi dziś się jaram, wyciągam mamie z szuflad i szafek, odkurzam i używam do zdjęć blogowych ;D
OdpowiedzUsuńPS. Sernik genialny.
Obserwuje takie tendencje u dzieci znajomych. Kiedy wyprowadzają się z domu, takie "starocie" są im niepotrzebne. Potem z czasem, niepostrzeżenie "pożyczają" drobiazgi, które stają się niezbędne. Widocznie tak to już jest. Ja jeśli dobrze pamiętam walizę wzięłam żeby nie robić nikomu przykrości, i całe szczęście, bo bardzo się te rzeczy przydały. :)
UsuńJa nie dostałam nic. Uciekłam z domu z jedną torbą wypchaną ubraniami i ulubionymi książkami :)
OdpowiedzUsuńA sernik cudny, pyszny musiał być :)
Sernik pychotka, czasem potrafi zaskoczyć i dziwnym sposobem masa jajeczna ląduje, w trakcie pieczenia, pod serową. :)
UsuńKuferek ze starą zastawą, obrusami i kajecikiem z przepisami bezcenny ale ja nie miałam takiego szczęścia. Serniczek pewnie smakuje tak jak wygląda czyli pysznie. W temacie serników najpierw byłam uzależniona od sernika N. Rubinstein ze spodem i bokami z pokruszonych wafli z masłem a potem i do dzisiaj od sernika N. Lawson, trochę może "ciężkiego" ale pysznego i z minimalną ilością składników, bo tylko ser, jajka (dużo), cukier i sok z cytryny. Spód nie jest obowiązkowy ale pyszny i prosty czyli pokruszone czekoladowe ciastka z masłem. Na wierzchu po upieczeniu można dać prosty lukier (sok z cytryny i cukier (może być brzozowy lub stewia) oraz podprażone płatki migdałowe. Pozdrawiam. Zuza .
OdpowiedzUsuńUwielbiam sernik gotowany N.L.(o dziwo też mi wychodzi) jak zresztą wszystkie jej ciasta za ich prostotę i smak (no może poza bożonarodzeniowymi babeczkami przy których nieco trzeba się narobię).
UsuńPyszny ,kolejny do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńPolecam, jest pracochłonny ale wart każdej minuty spędzonej na jego przygotowywaniu :)
UsuńCzy nikt nie widzi?nikt nie słyszy?bo ja porywam całą ogromną porcję:)
OdpowiedzUsuńAch to ty wyjadłaś nam sernik. Zniknął z kuchni, a nikt z domowników go podobno nawet nie spróbował. Mam nadzieje że smakował. ;)
UsuńPoezja!!!
Usuńprezentuje się bosko:) też czasem korzystam ze starych przepisów:)
OdpowiedzUsuńPodjęłam zobowiązanie, że spróbuję zrobić jeszcze kilka ciast z tych przepisów. Będę się z Wami dzielić efektami :)
UsuńBardzo apetyczny! Zazdroszczę walizy "niezbędników" :)
OdpowiedzUsuńPowinnam zacząć przygotowywać taką dla córki (tylko właściwie nie wiem czy w dzisiejszych czasach to ma jeszcze jakiś sens)
UsuńAniu, uwielbiam czytac Twoje dygresje z przeszlosci. To byl swiat w zupelnie innym stylu:)
OdpowiedzUsuńPrzepis na sernik bardzo ciekawy. Do wykonania ...tylko kiedy? Dopiero co przypelzal waz...ze sklepu warzywnego, a tu juz nowa pokusa, ktora kusi spodem drozdzowym I kremem.
P.S. Jesli mowa o kremie to bedac w Polsce jadlam ciasto Putina.... czyli ciasto z krymem:)
Libra
Krym to musiał być piękny i smakowity w tym ciastku ;) Proponuję zasadzić się na robienie sernika na święta. To takie 2 w jednym i sernik i jaja niby razem, a jednak osobno i takie tam. Szczerze muszę przyznać, że wolę go od mazurków, z których jadam tylko chałwowy i orzechowy robiony przez moje ciotki. Swoja droga muszę od nich wydębić przepis. :)
UsuńA do tego Putin podobno bardzo lubi Krymówki
UsuńTo się nazywa sernik:) Ile w nim smaków. Jadłam kiedyś podobny i uważam, że to ciasto doskonałe. Twoje wygląda przepysznie.
OdpowiedzUsuńSernik rzeczywiście super. Nam wszystkim bardzo smakuje, uwielbiają go domowe łasuchy. :)
UsuńAch,, zazdraszczam,, walizy niezbędników....i możliwości delektowania się tym sernikiem.....:))
OdpowiedzUsuńPrzepisy z tych starych gazetek bywają baardzo ciekawe...też mam gdzieś w kącie kilka egzemplarzy,
czas je wyciągnąć i zacząć testować..... :))
Pozdrawiam......
Ja podjęłam zobowiązanie i zaczynam próbować kolejne ciasta z wyprawowych gazetek :)
UsuńWspaniale wygląda ten sernik! Muszę spróbować go zrobić :)
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo, wart jest pracy którą trzeba włożyć w jego przygotowanie :)
Usuńo matko.. ten sernik prezentuje się nieziemsko!
OdpowiedzUsuńNajpierw myślałam, że to z jabłkami, ale tutaj zaskoczenie!
Już wiem, że będę jego fanką :D
Mój faktycznie nieco za bardzo się przypiekł i pewnie dlatego daje złudzenie szarlotkowe. Piekarnik strajkuje i termoobieg wykasował ze swojej listy zadań.
UsuńU mnie takich romantycznych historii rodzinnych brak, zostałam wyposażona w walizkę pragmatyzmu, więc z westchnieniem spoglądam na Twój piękny sernik :-)
OdpowiedzUsuńKażde "wiano" jest cenne. Pragmatyzm też się przydaje :) A na sernik zapraszam
UsuńWygląda wspaniale!Zjadłabym :)
OdpowiedzUsuńPolecam, choć czasem robi psikusy (warstwy w magiczny sposób podczas pieczenia się zamieniają) to i tak jest pyszny. :)
UsuńTak...wyszedł bez zarzutu : ) Wspaniały, słodki dodatek na świąteczny stół :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. :)
UsuńUwielbiam takie skrzynie, w których jest cała masa skarbów wszelakich. A jak jeszcze są przepisy na takie pyszności, to już jest skrzynia doskonała :-)
OdpowiedzUsuńWaliza była (co doceniłam nieco później) super, choć brakowało w niej kilku potrzebnych rzeczy. To jednak na start była bardzo przydatna i razem z prezentami ślubnymi tworzyła solidny początek gospodarstwa domowego. :)
UsuńTa masa jajeczno-maślana wygląda bardzo ciekawie. Aż mi ślinka cieknie na jej widok ;)
OdpowiedzUsuńZ dodatkiem prawdziwej wanilii jest jeszcze lepsza niż z ekstraktem :)
UsuńPyszny musi byc ten serniczek:)zastawa cudna, tez była w tej walizie? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki. Zastawa jest wynikiem mojej obsesji w zbieraniu porcelanowych filiżanek (nie do pary) Dzbanek i reszta była prezentem. :)
UsuńSernik to jest jedyny rodzaj ciasta, który mi zazwyczaj nie wychodzi :P Więc zazdroszczę umiejętności zrobienia go :)
OdpowiedzUsuńJa tez tak myślałam, ale ten przepis i chęć zrobienia przyjemności cudownej osobie udowodniła mi, że można. Kluczowym też elementem jest rodzaj sera. Zachęcam do spróbowania, może tym razem się uda.
UsuńChciałabym dostać taką walizę i cuda które w sobie skrywa. Babki i mamy twojej można pozazdrościć że taki fajny prezent tobie zrobiły.Serniczki to ja uwielbiam i mogę jeść bez końca. Teściowa na pewno była zadowolona.
OdpowiedzUsuńTeściowa, cudowna kobieta, chwaliła sernik (choć pierwszy nie był idealny) i od tej pory na jej imieniny zawsze go robiłam.
UsuńNie odmówiłabym spróbowana takiego sernika! Wygląda doskonale :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie :)
Usuń