„Wyhodowana” w domu wegetarianka znacząco wpłynęła na nasz
domowy jadłospis. Do tej pory jadaliśmy dużo warzyw, jednak zwykle jako
dodatki, tło dla dań mięsnych. Teraz, częściej niż zwykle, warzywa grają główne
role na naszych talerzach, zmuszając nas do większej inwencji w tworzeniu
potraw. Tak właśnie powstał tatar z dynią w roli pierwszoplanowej i moim
zdaniem taka dynia zasługuje na nagrodę dla aktorki pierwszego planu. Na Oskara za reżyserię zaś, męska część dżemdżusa, która po szkoleniu u Michela Roux
stworzyła tą kreację.
400 g dyni
3-4 łyżki kaparów
3 szalotki
3-4 ogórki konserwowe
garść (duża) siekanej natki pietruszki
1-2 łyżeczki tabasco (dopasujcie jego ilość do własnych
upodobań)
2 łyżki oliwy z oliwek
4 jajka od szczęśliwej kury
sól
Dynię oczyścić z nasion, nakłuć widelcem, posolić, skropić
oliwą i piec w nagrzanym do 180 C piekarniku przez około 30 minut.
Szalotki obrać, drobniutko pokroić, posolić i odstawić.
Ogórki, kapary drobno posiekać. Ostudzoną dynię pokroić w kosteczkę podobnie
jak mięso na tatar. Wymieszać wszystkie składniki, doprawić solą, dodać tabasco
(ja lubię ostrzejsze smaki, więc daję 2 łyżeczki) i oliwę. Jeszcze raz
dokładnie wymieszać. Na talerzu uformować, za pomocą ringu, zgrabną piramidkę z
dyniowego tatara, na szczycie której spocznie jajko w koszulce.
Przygotowanie jajka
w koszulce
Do głębokiego garnka
wlewamy wodę do wysokości około 10 cm. Dodajemy 3 łyżki białego octu winnego i
doprowadzamy do wrzenia. W tym czasie wybijamy jajko do małej miseczki, z
której łatwo będzie przelać jajko do wrzątku. Jajko gotujemy około 1,5 minuty,
wyjmujemy i wkładamy na minutę lub dwie do wody z kostkami lodu by zatrzymać
proces gotowania.
Uwaga. Jajko należy wlać dokładnie w miejscu wrzenia wody. Na
tą ilość wody i octu nie więcej niż cztery jajka naraz.
Jajko w koszulce najlepiej udaje się z bardzo świeżych jaj,
w których białko jest zwarte i przypomina delikatną galaretkę, a nie z takich
których białko rozlewa się jak woda.
Przepis bierze udział w festiwalu dyni na blogu Bea w kuchni
Intrygujące. Strasznie mnie tym przepisem zaciekawiłaś, chyba spróbuję taki zrobić :)
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na wrażenia z degustacji :)
UsuńA jakie pyszne :)
OdpowiedzUsuńOj, zawirowalas moimi planami kulinarnymi na sobote. Podoba mi sie ten przepis...bardzo ale jak tu organizacyjnie ubrac 6 jajek w koszulki?
OdpowiedzUsuńLibra.
Jaka to przyjemność być przyczyną takiego zawirowania. A jaja to na dwa gary brać lub jak kto woli w krzyżowy ogień dwugarowy i ubiorą się same.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, ładnie podane i nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałam :). Chyba czas na eksperyment kulinarny :).
OdpowiedzUsuńGorąco zachęcam do eksperymentowania, tym bardziej, że tak jak w prawdziwym tatarze, dodatki można dopasować do własnych preferencji smakowych.
UsuńWyglada niesamowicie!!! I jeszcze to plynne zoltko, o ktorym teraz moge tylko pomarzyc... Poezja :) Choc jeszzce bardziej zaintrygowalo mnie to szkolenie tu Mistrza Roux! Czy mozesz napisac cos wiecej na ten temat?
OdpowiedzUsuń(no chyba, ze juz bylo na blogu, zaraz 'poszperam'... :))
W moim rodzinnym domu warzywa tez nigdy nie graly wlasciwie pierwszych skrzypiec. Gdy wiec okazalo sie, ze trzeba sie w nowym domu przestawic na gotowanie wege (co bardzo mnie ucieszylo, nigdy bowiem za miesem nie przepadalam...), przepisy mamy na mielone itp. niestety nie mogly byc pomocne ;) I przez dluzszy czas musialam odpowiadac na pytania : 'To co wy jecie?!' ;) A ja nie wyobrazam sobie juz mojej kuchni w innym wydaniu... :)
Pozdrawiam serdecznie!
(nie wiem dlaczego, ale nie mialam Cie jeszcze na liscie 'odwiedzanych', naprawiam wiec dzis ten blad :))
Szkolenie było niestety wirtualne. Oboje z mężem ubóstwiamy całą rodzinę Roux za ich pasję w tworzeniu kulinarnych dzieł sztuki jakimi niewątpliwie są ich potrawy. Oglądamy razem wszystkie programy kulinarne z ich udziałem, a ostatnio "przeszliśmy kurs" dla kucharzy, kwalifikujący zawodowców do stypendium rodziny Roux. Czuliśmy się tak jakbyśmy sami w nim uczestniczyli to było bardzo inspirujące i właśnie w trakcie tego programu mąż wymyślił tatara.
UsuńCo zaś do jajka to uważam, że nawet bez niego tatar doskonale smakuje.
A czy mozesz zatem podac mi tytul tego programu (i ewetnualnie innych rowniez)? I ja uwielbiam rodzine Roux :)
UsuńDomyslam sie, ze i bez jajka tatar dobrze smakuje, jednak dla mnie takie polplynne zoltko zawsze bylo nie lada przysmakiem i to wlasnie chyba tego mi od czasu alergii najbardziej brakuje :/
Po polsku to jest "kulinarne dziedzictwo rodziny Roux", Masterchef dla zawodowców BBC, Food & Drink.
UsuńWielka szkoda, że alergia uniemożliwia Ci jedzenie jajek, wiem coś o tym. Jako dziecko oblizywałam się tylko gdy rodzina jadła jajka, ale na całe szczęście już mogę je jeść.
Czyli 'The Roux Legacy'? Tego jeszcze nie widzialam, czeka w kolejce ;) Za to Masterchef (i Professionals, i wszystkie inne ;)) oraz Food & Drink jak najbardziej, choc zaluje, ze ten ostatni program byl niestety taki krotki :(
UsuńZa to juz niebawem kolejne odcinki MP wlasnie.
A co do alergii, to mam nadzieje, ze i ja niebawem znow bede mogla do niektorych produktow powrocic; od marca tego roku jednak unikam ich w 200%, gdyz ostatni z nimi kontakt zakonczyl sie pod kroplowka na pogotowiu :/
Trzymam kciuki, żeby ta sytuacja się nie powtorzyła, a alegia pozwoliła Ci na jajeczko od czasu do czasu.
UsuńPS. A czy nie chcesz moze dlaczyc tym przepisem do Festiwalu Dyni? Bylo by mi milo :)
OdpowiedzUsuńOczywiście z miłą chęcią :)
UsuńSwietnie; w takim razie wstaw prosze do tego wpisu linka do Festiwalu, a ja zaraz dopisze sobie Twoj przepis do dyniowego podsumowania.
UsuńPozdrawiam!
Dzięki i miłego i spokojnego tygodnia w pracy :)
UsuńW minionym tygodniu przygotowalam dyniowego tatara. Zacheta byla liczba jajek( tylko 3),ktore musialam ubrac w koszulki;). Poza tym maz zakupil patelenke do ich gotowania trzeba bylo koniecznie nowy garnek wyprobowac:)
OdpowiedzUsuńTatar nam bardzo smakowal mimo,ze baze stanowila dynia butternut.
Dodalam pokrojone w kostke jablko z mysla,ze nie dodam ogorkow gdyz ich nie mialam, a do sklepu z ogorkami daleko. Jednak po licznych degustacjach doszlam do wniosku,ze ogorki musza byc I byly.
Przepis polecam goraco.U mnie zapisany do ponownego wykonania.
Libra.
Dziękuję Libra za użycie tej właśnie dyni. Ostatnio zastanawiałam się nad tym, czy się nadaje i proszę odpowiedź gotowa.
UsuńPonowne wykonanie bylo. Podalam tatara jako przystawke przed glownym daniem podczas obiadu w Dniu Swieta Dziekczynienia. Goscie byli zachwyceni. Wszystkim tatar baaardzo smakowal.Co prawda nie bylo jajek ale za to ksztalt jabluszka byl urzekajacy. Do formowania uzylam foremki do wycinania ciastek w ksztalcie jablka , na szczescie dosc wysokiej
OdpowiedzUsuńDziekuje Aniu, przepis poszedl dalej...
Libra
Nawet nie wiesz jak cieszą takie wpisy. Radość nie ma granic. Opłacał się ten "kurs u Michela Rouxa". Doskonały pomysł na nadanie innego kształtu tatarowi, wykorzystam go w stosownym momencie.
Usuń