wtorek, 22 października 2013

Tatar z dyni inspirowany „klasykiem” Michela Roux


„Wyhodowana” w domu wegetarianka znacząco wpłynęła na nasz domowy jadłospis. Do tej pory jadaliśmy dużo warzyw, jednak zwykle jako dodatki, tło dla dań mięsnych. Teraz, częściej niż zwykle, warzywa grają główne role na naszych talerzach, zmuszając nas do większej inwencji w tworzeniu potraw. Tak właśnie powstał tatar z dynią w roli pierwszoplanowej i moim zdaniem taka dynia zasługuje na nagrodę dla aktorki pierwszego planu. Na Oskara za reżyserię zaś, męska część dżemdżusa, która po szkoleniu u Michela Roux stworzyła tą kreację.  



Składniki (4 porcje):
400 g dyni
3-4 łyżki kaparów
3 szalotki
3-4 ogórki konserwowe
garść (duża) siekanej natki pietruszki
1-2 łyżeczki tabasco (dopasujcie jego ilość do własnych upodobań)
2 łyżki oliwy z oliwek
4 jajka od szczęśliwej kury
sól



Dynię oczyścić z nasion, nakłuć widelcem, posolić, skropić oliwą i piec w nagrzanym do 180 C piekarniku przez około 30 minut.
Szalotki obrać, drobniutko pokroić, posolić i odstawić. Ogórki, kapary drobno posiekać. Ostudzoną dynię pokroić w kosteczkę podobnie jak mięso na tatar. Wymieszać wszystkie składniki, doprawić solą, dodać tabasco (ja lubię ostrzejsze smaki, więc daję 2 łyżeczki) i oliwę. Jeszcze raz dokładnie wymieszać. Na talerzu uformować, za pomocą ringu, zgrabną piramidkę z dyniowego tatara, na szczycie której spocznie jajko w koszulce.

Przygotowanie jajka w koszulce
Do głębokiego garnka wlewamy wodę do wysokości około 10 cm. Dodajemy 3 łyżki białego octu winnego i doprowadzamy do wrzenia. W tym czasie wybijamy jajko do małej miseczki, z której łatwo będzie przelać jajko do wrzątku. Jajko gotujemy około 1,5 minuty, wyjmujemy i wkładamy na minutę lub dwie do wody z kostkami lodu by zatrzymać proces gotowania.

Uwaga. Jajko należy wlać dokładnie w miejscu wrzenia wody. Na tą ilość wody i octu nie więcej niż cztery jajka naraz.

Jajko w koszulce najlepiej udaje się z bardzo świeżych jaj, w których białko jest zwarte i przypomina delikatną galaretkę, a nie z takich których białko rozlewa się jak woda. 


Przepis bierze udział w festiwalu dyni na blogu Bea w kuchni



























21 komentarzy:

  1. Intrygujące. Strasznie mnie tym przepisem zaciekawiłaś, chyba spróbuję taki zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, zawirowalas moimi planami kulinarnymi na sobote. Podoba mi sie ten przepis...bardzo ale jak tu organizacyjnie ubrac 6 jajek w koszulki?
    Libra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka to przyjemność być przyczyną takiego zawirowania. A jaja to na dwa gary brać lub jak kto woli w krzyżowy ogień dwugarowy i ubiorą się same.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy pomysł, ładnie podane i nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałam :). Chyba czas na eksperyment kulinarny :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco zachęcam do eksperymentowania, tym bardziej, że tak jak w prawdziwym tatarze, dodatki można dopasować do własnych preferencji smakowych.

      Usuń
  5. Wyglada niesamowicie!!! I jeszcze to plynne zoltko, o ktorym teraz moge tylko pomarzyc... Poezja :) Choc jeszzce bardziej zaintrygowalo mnie to szkolenie tu Mistrza Roux! Czy mozesz napisac cos wiecej na ten temat?
    (no chyba, ze juz bylo na blogu, zaraz 'poszperam'... :))

    W moim rodzinnym domu warzywa tez nigdy nie graly wlasciwie pierwszych skrzypiec. Gdy wiec okazalo sie, ze trzeba sie w nowym domu przestawic na gotowanie wege (co bardzo mnie ucieszylo, nigdy bowiem za miesem nie przepadalam...), przepisy mamy na mielone itp. niestety nie mogly byc pomocne ;) I przez dluzszy czas musialam odpowiadac na pytania : 'To co wy jecie?!' ;) A ja nie wyobrazam sobie juz mojej kuchni w innym wydaniu... :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    (nie wiem dlaczego, ale nie mialam Cie jeszcze na liscie 'odwiedzanych', naprawiam wiec dzis ten blad :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkolenie było niestety wirtualne. Oboje z mężem ubóstwiamy całą rodzinę Roux za ich pasję w tworzeniu kulinarnych dzieł sztuki jakimi niewątpliwie są ich potrawy. Oglądamy razem wszystkie programy kulinarne z ich udziałem, a ostatnio "przeszliśmy kurs" dla kucharzy, kwalifikujący zawodowców do stypendium rodziny Roux. Czuliśmy się tak jakbyśmy sami w nim uczestniczyli to było bardzo inspirujące i właśnie w trakcie tego programu mąż wymyślił tatara.
      Co zaś do jajka to uważam, że nawet bez niego tatar doskonale smakuje.

      Usuń
    2. A czy mozesz zatem podac mi tytul tego programu (i ewetnualnie innych rowniez)? I ja uwielbiam rodzine Roux :)
      Domyslam sie, ze i bez jajka tatar dobrze smakuje, jednak dla mnie takie polplynne zoltko zawsze bylo nie lada przysmakiem i to wlasnie chyba tego mi od czasu alergii najbardziej brakuje :/

      Usuń
    3. Po polsku to jest "kulinarne dziedzictwo rodziny Roux", Masterchef dla zawodowców BBC, Food & Drink.
      Wielka szkoda, że alergia uniemożliwia Ci jedzenie jajek, wiem coś o tym. Jako dziecko oblizywałam się tylko gdy rodzina jadła jajka, ale na całe szczęście już mogę je jeść.

      Usuń
    4. Czyli 'The Roux Legacy'? Tego jeszcze nie widzialam, czeka w kolejce ;) Za to Masterchef (i Professionals, i wszystkie inne ;)) oraz Food & Drink jak najbardziej, choc zaluje, ze ten ostatni program byl niestety taki krotki :(
      Za to juz niebawem kolejne odcinki MP wlasnie.

      A co do alergii, to mam nadzieje, ze i ja niebawem znow bede mogla do niektorych produktow powrocic; od marca tego roku jednak unikam ich w 200%, gdyz ostatni z nimi kontakt zakonczyl sie pod kroplowka na pogotowiu :/

      Usuń
    5. Trzymam kciuki, żeby ta sytuacja się nie powtorzyła, a alegia pozwoliła Ci na jajeczko od czasu do czasu.

      Usuń
  6. PS. A czy nie chcesz moze dlaczyc tym przepisem do Festiwalu Dyni? Bylo by mi milo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście z miłą chęcią :)

      Usuń
    2. Swietnie; w takim razie wstaw prosze do tego wpisu linka do Festiwalu, a ja zaraz dopisze sobie Twoj przepis do dyniowego podsumowania.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Dzięki i miłego i spokojnego tygodnia w pracy :)

      Usuń
  7. W minionym tygodniu przygotowalam dyniowego tatara. Zacheta byla liczba jajek( tylko 3),ktore musialam ubrac w koszulki;). Poza tym maz zakupil patelenke do ich gotowania trzeba bylo koniecznie nowy garnek wyprobowac:)
    Tatar nam bardzo smakowal mimo,ze baze stanowila dynia butternut.
    Dodalam pokrojone w kostke jablko z mysla,ze nie dodam ogorkow gdyz ich nie mialam, a do sklepu z ogorkami daleko. Jednak po licznych degustacjach doszlam do wniosku,ze ogorki musza byc I byly.
    Przepis polecam goraco.U mnie zapisany do ponownego wykonania.
    Libra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Libra za użycie tej właśnie dyni. Ostatnio zastanawiałam się nad tym, czy się nadaje i proszę odpowiedź gotowa.

      Usuń
  8. Ponowne wykonanie bylo. Podalam tatara jako przystawke przed glownym daniem podczas obiadu w Dniu Swieta Dziekczynienia. Goscie byli zachwyceni. Wszystkim tatar baaardzo smakowal.Co prawda nie bylo jajek ale za to ksztalt jabluszka byl urzekajacy. Do formowania uzylam foremki do wycinania ciastek w ksztalcie jablka , na szczescie dosc wysokiej
    Dziekuje Aniu, przepis poszedl dalej...
    Libra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak cieszą takie wpisy. Radość nie ma granic. Opłacał się ten "kurs u Michela Rouxa". Doskonały pomysł na nadanie innego kształtu tatarowi, wykorzystam go w stosownym momencie.

      Usuń