Brukselka brrr..., nie lubię, nie będę jadła. To słowa,
które jak mantrę, powtarzałam jako dziecko. Potem powtarzała je moja córka. To
chyba była, przekazana w genach niechęć do tego warzywa. Do brukselki trzeba
dorosnąć, ale ja postanowiłam przechytrzyć jednostki, które nie lubią brukselki
i udało się! W tej postaci, śmiało mogę to powiedzieć jest nawet lubiana.
Składniki:
Około 70 dag brukselki (wybierajcie jak największe i najbardziej zielone egzemplarze)
2 średnie pomarańcze
natka pietruszki lub jeśli lubicie rukola
dresing:
skórka otarta i sok z pomarańczy powstały przy filetowaniu (około 4-5 łyżek)
3 łyżki oliwy z orzechów włoskich/pestek winogron
1 łyżeczka dość ostrej musztardy
sól, pieprz do smaku
zielone pesto (opcjonalnie)
Brukselki trzeba umyć i podzielić na listki, podobnie jak
kapustę na gołąbki (tylko bez sparzania). Potrzebujemy tylko zielonych listków
lub tylko ich 3-4
warstwy. Nie liczcie, że to oszustwo pójdzie łatwo. Do garnka włożyć listki
brukselki, zalać wodą na ok. 2 cm powyżej nich. Osolić i przykryć pokrywką,
doprowadzić do zagotowania i gotować ok. 2-3 minuty. Listki muszą pozostać jeszcze zielone i
sprężyste. Potem, jak najszybciej, trzeba je zahartować w zimnej wodzie,
najlepiej z kostkami lodu, żeby przerwać proces gotowania. Listki dokładnie
odsączyć z wody i przygotować dresing.
Zetrzeć skórkę z 1 pomarańczy, a pomarańcze wyfiletować (talerzpokus.tv) zachowując sok, który powstaje w czasie tej czynności. Sok z pomarańczy*,
skórkę, 2 łyżki oliwy, musztardę sól i pieprz włożyć do słoiczka typu twist,
zakręcić bardzo dokładnie i wymieszać sos energicznie potrząsając twistem.
Listki brukselki wymieszać z pomarańczami i obficie polać
sosem. Ja lubię sałatkę wzbogacić dodatkiem dość grubo pokrojonej zielonej
pietruszki lub rukoli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz