Na przednówku brak świeżych,
wartościowych warzyw i owoców był kiedyś przyczyną zmęczenia i
ogólnego pogorszenia stanu zdrowia. Warzywa i owoce tzw. stare, w
czasie przechowywania, traciły swoje dobroczynne właściwości.
Dziś wydaje się to przeżytkiem. Czy aby na pewno? To przecież
właśnie wczesną wiosną czujemy się zmęczeni, brak nam energii,
jesteśmy mniej odporni na przeziębienia i stres. Ratunkiem wydają
się być wszelkiego rodzaju ziarna, nie tylko w postaci kiełków, i
mrożone warzywa. Ziarna słonecznika dzięki dużej zawartości
magnezu poprawiają koncentrację i uspokajają. Na obniżenie
ciśnienia krwi wpływ ma niska zawartość sodu, a duża potasu w
regularnie jedzonych ziarenkach. Zawarta w nich witamina A wpływa na
znaczną poprawę widzenia po zmroku, a B6 odpowiada za prawidłowe
działanie układu nerwowego wpływając tym samym na zwiększenie
odporności na stres. Bogactwo witaminy E i kwasu foliowego wspomaga
układ krążenia. Zawarty w nich wapń wpływa dodatnio na zęby i
kości zarówno u dzieci jak i dorosłych. Regularne jedzenie nasion
słonecznika korzystnie wpływa też na uzupełnienie białka, gdyż
pestki zawierają duże ilości białka „prawie pełnowartościowego”
(24,4g białka w 100g pestek) oraz witamin z grupy B i składników
mineralnych: cynku, żelaza, magnezu, fosforu, wapnia, potasu.
Przepis na wykorzystanie ziaren
słonecznika wypatrzyłam na blogu Życie od kuchni. Wydał mi
się niezwykle intrygujący, zgromadziłam składniki i ochoczo
zabrałam się za wykonanie. Efekt przerósł moje najśmielsze
oczekiwania. Podobnie jak jego autorka testowałam go na rodzinie,
gościach i koleżankach w pracy. Nikt nie wierzył, że to ziarenka.
Rodzina orzekła, że to nie jest zwykła pasta, ale raczej pasztet w
stylu francuskim, idealny na uroczyste okazje i jako dodatek do
chleba. Mnie wydał się idealnym wzbogaceniem przednówkowej diety.
Robiłam go już wiele razy w różnych odsłonach smakowych dziś
proponuję wersję, którą najbardziej lubimy.
Składniki:
1–1,5 szklanki suchych ziaren
słonecznika
10–15 suszonych pomidorów w oliwie
1 cebula
1 pęczek zielonej natki pietruszki
2-3 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego
tłoczenia
sól, pieprz do smaku
pikantna przyprawa typu cayenne, ostra
papryka według uznania
½ łyżeczki wędzonej suszonej
papryki
Pestki słonecznika namoczyć na noc w
przegotowanej wodzie. Następnego dnia odcedzić. Cebulę obrać,
pokroić w kostkę i udusić na oliwie z pomidorów, ostudzić. Natkę
porwać na mniejsze kawałki, zmielić w blenderze razem z pomidorami
i cebulą. Odcedzone ziarenka słonecznika mielić partiami
(blenderem) i wymieszać z resztą rozdrobnionych składników i
oliwą. Doprawić do smaku pieprzem i solą oraz ulubionymi
przyprawami. Ja, tym razem, dodałam włoską mieszankę pikantną i
wędzoną paprykę.
Uwaga: można zrobić różne wersje
smakowe pasztetu np. z czosnkiem, tymiankiem, chili, majerankiem itp.
Zamiast zielonej pietruszki można użyć bazylii i dodać zmiksowane
oliwki.
Coś dla mnie :) Zrobię na pewno ponieważ uwielbiam takie pasty a ta zapowiada się naprawdę pysznie!
OdpowiedzUsuńWłaśnie zniknął kolejny jej słoik. Uwielbiają ją nawet zdeklarowani mięsożercy :)
UsuńPrzepis zapisuje i nie omieszkam się go użyć - jak dla mnie rewelacja:)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, koniecznie daj znać jak wyszło.
Usuńcudownie prosty i apetyczny przepis :)
OdpowiedzUsuńMożna według własnego upodobania dobrać dodatki do podstawowego składu.
UsuńSłyszałam o takiej paście ze słonecznika do chleba, też mnie bardzo zaciekawiła, ale jeszcze nie robiłam :P Jakoś za pasty często ciężko mi się zabrać, za humus już tyle czasu się zabieram. Niewiem od czego to zależy hehe
OdpowiedzUsuńTo Twoje wydanie z pomidorami bardzo bardzo fajnie wygląda i myślę, że musi być pyszne :)) Może chęć spróbowania takiego czegość mnie troszkę zmoblizuje ;p
Zwykle tak bywa, że dopóki nie spróbujemy jakoś trudno się zmobilizować. Ten przepis, u mnie, też odczekał zanim go zrobiłam i teraz nie mogę przestać.
UsuńMmm, musi smakować bosko :) Bardzo lubię takie pasty, ze słonecznika jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńJest doskonała, jedliśmy ją w kilku odsłonach i nadal eksperymentujemy z nowymi dodatkami
UsuńBrzmi smacznie! Z pewnością wypróbuję, uwielbiam takie pasty:)
OdpowiedzUsuńMy zakochaliśmy się w niej od pierwszego słoiczka. :)
UsuńTa pasta jest rewelacyjna,potrzebuję słonecznik!.
OdpowiedzUsuńNie kupuj tylko ziarenek z Chin, bo diabli wezmą zdrowotne wartości :)))
UsuńReewelacja!!! ....słonecznik lubię, pomidorki suszone uwielbiam...zapas wedzonej papryki posiadam...;)
OdpowiedzUsuńKilka składników i powiadasz.....pasztet w stylu francuskim....? Robię koniecznie....:)))
Ps. kamień piękny.... ;))
Rób bez zastanowienia, jeśli te smaki Ci pasują. Można podać go w małej kokilce, polanego stopionym klarowanym masłem z ulubionym ziołem jako dodatek do grzanek. Pâté jak malowane.
UsuńPS. kamień to naturalna dachówka z łupka :)
ale cudowne zdjęciaaaa!!!!! :D
OdpowiedzUsuńMatko, zakochałam się <3
i ta pasta, to musi być cudowne! :)
Te ziarenka mają niesamowitą moc. Kto spróbuje zakochuje się w nich na amen.
Usuńjutro robię <3
UsuńTo dziwne, że też mi się dziś kołacze po głowie pasta na bazie tych ziarenek. :) Świetna! Można się bawić.
OdpowiedzUsuńMożna się bawić dopasowując swoje ulubione smaki. Moim zdaniem najbardziej im służy dodatek suszonych pomidorów. Same mielone ziarenka są bardzo nijakie i trzeba im wyrazistych dodatków. :)
UsuńTwoje zdjęcia są tak piękne, że aż nie mogę przestac na nie patrzec.
OdpowiedzUsuńPasta wygląda bardzo apetycznie, zjadłabym.
Bardzo dziękuję za uznanie. Ale obiekt był bardzo wdzięczny i smaczny. :)
UsuńŚwietny pasztecik, boję się tylko, czy mój mikser da radę z ziarenkami. Zdrowy i na pewno smaczny:))
OdpowiedzUsuńPolecam mielenie partiami i np. z dodatkiem oliwy. Ale skoro mój daje radę to powinno się udać.
UsuńPasta świetna. I pewnie można pestki słonecznika zamienić np orzechami:-) Zdjęcia cudne:-)
OdpowiedzUsuńNa pewno można, ale orzechy są dość wyraziste w smaku i pewnie zdominowały by inne dodatki. Muszę spróbować taka pastę z 1/2 orzechów i 1/2 ziarenek.
UsuńTo coś dla mnie. Lubię takie domowe smarowidełka do chleba. Wygląda tak, że chętnie odrobinę spróbowałabym na kromeczkę chleba :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz smarowidełka to bardzo polecam.
UsuńLubię dodawać słonecznik do różnych smarowideł do pieczywa. Nawet wczoraj takowa wylądowała u mnie na blogu ;) Nigdy jednak nie dodawałam go w takiej ilości. Ciekawa jestem smaku tej pasty :)
OdpowiedzUsuńJej smak tak naprawdę zależy od dodatków, same mielone ziarna (szczególnie te moczone) dają kremową i dość nijaką bazę do komponowania różnych wersji.
UsuńSzaleję na punkcie Waszych fot...
OdpowiedzUsuńMiło nam ogromnie :)
UsuńNie spotkałam się wcześniej z taką pastą, bardzo interesująca :) Smakowicie się zapowiada!
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco, my ją uwielbiamy :)
UsuńPięknie podane kanapki :) dzieło sztuki! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. :)
UsuńJestem jak najbardziej za taką pastą, samo zdrowie
OdpowiedzUsuńZdrowie, smak i uroda. Podobno jej składniki mają dobroczynny wpływ właśnie na urodę.
UsuńTaka pasta na świeżym chlebku...Pycha!
OdpowiedzUsuńNa świeżym, na grzankach, używaliśmy jej nawet do naleśników :)
UsuńPamiętam jak ta pasta zaczęła pojawiać się na blogach w 2009 roku, każdy się nią zachwycał i tak juz zostało do dnia dzisiejszego! Trzeba przyznać, że pasta jest świetna :)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a ja dopiero ją odkryłam.
Usuńa ja nie słyszałam o takiej paście, ale już czuję się zachwycona :)
OdpowiedzUsuńProponuję ja spróbować, jest naprawdę warta poznania :)
UsuńWłaśnie wyżarłam swoje masło orzechowe, mogę się więc spokojnie udać po składniki na słonecznikową pastę, bo zapowiada się przepyszniasto :-)
OdpowiedzUsuńA ja po niespodziankowe składniki...:)
UsuńNa pewno ją zrobię!!!
OdpowiedzUsuńSuper, mam nadzieję, że tak samo jak my polubisz ją. :)
UsuńCiekawa propozycja, a wygląda szałowo :D Ostatnio po prostu cały czas zajadam się podpieczonymi ziarenkami, muszę tą pastę wypróbować :>
OdpowiedzUsuńSmakuje równie dobrze. Warto jeść ziarenka w każdej postaci, maja tyle dobra w sobie
UsuńJeszcze nigdy nie jadłam takiej pasty, muszę spróbować bo jestem bardzo ciekawa jak smakuje :D
OdpowiedzUsuńJej smak zależy od dodatków jakich użyjesz :)
UsuńWygląda smakowicie, oj skusiłabym się na taką kanapeczkę z taka pastą, ale zamieniłabym pomidora, b nie lubię. Ogólnie fajna propozycja :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w eksperymentowaniu :D
UsuńOjej obłędne kanapeczki <3
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :)
UsuńTa pasta wygląda obłędnie! Chętnie bym takiej spróbowała! ;)
OdpowiedzUsuńNowe 2 słoiczki stoją w lodówce, zapraszam do próbowania ;)
UsuńRobiłam pastę ze słonecznika z oliwkami. Pasty słonecznikowe są bardzo zdrowe. To moje zresztą ulubione nasiona do chrupania. Kanapki pyszne, kolorowe. Suszone pomidory fajny nadają kolorek :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, a następnym razem wypróbuję wersję z oliwkami :)
UsuńBardzo podoba mi się Twój blog - dlatego też nominuję go do do Liebster Blog Award! Więcej informacji na: http://www.apetytnawiecej.pl/2014/03/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyróżnienie, cieszy mnie że Ci się podoba mój blog.
UsuńZainspirowałaś mnie, będę musiała zrobić ;)
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na recenzję :)
UsuńFajny przepis, lubię takie niecodzienne wynalazki, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię kuchenne eksperymenty nawet jeśli nie zawsze się udają.
UsuńBardzo ciekawa ta pasta! Jeszcze nigdy takiej nie jadłam, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńWarto dobrać swoje ulubione dodatki będzie i zdrowa i o ulubionym smaku.
UsuńSwietnie wyglada ta pasta! Dostalam kiedys przepis na bardzo podobna, musze odszukac przepis i przetestowac obydwie wersje :)
OdpowiedzUsuńA jesli moge wtracic moje 3 grosze ;) to polecam najpierw namoczyc ziarna (6-8 godz.), a pozniej zostawic na noc do wstepnego kielkowania, beda jeszcze wieksza bomba witaminowa :)
Pozdrawiam serdezcnie!
PS. Bardzo limatyczne zdjecia! Uwielbiam te deske :))
Z trzech groszy chętnie skorzystam, powiększenie bomby witaminowej bardzo się przyda. A jeszcze chętniej poznam inny przepis na taka pastę. :)
UsuńNo ale czemu właściwie do Ciebie nie zajrzałam?taka pyszna pasta,a ja się o niej ostatnia dowiaduję?no wstyd!wstyd mi za siebie:(
OdpowiedzUsuńNigdy nie jest za późno ja o niej usłyszałam kilka lat po tym jak miała swoja premierę, więc nic straconego.
UsuńŚwietna alternatywa dla moich past z papryki i sojowej. Dzisiaj akurat gotuję strączki ale następnym razem będzie ten przepis, bo jest świetny!!!
OdpowiedzUsuńNo to lecę do Ciebie poznać te paprykowe i sojowe specjały. :)
UsuńTo jest dla mnie koniecznie do zrobienia!
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, naprawdę warto. :) Można do wersji podstawowej dodać własne ulubione dodatki i stworzyć całkiem nowe pasty.
UsuńZrobiłam i właśnie się zajadam, jest pyszna! Tylko namoczyłam słonecznik.
UsuńSuper że Ci smakowało (moje pestki tez były moczone, ale następnym razem za radą Bei jeszcze spróbuję je zostawić do kiełkowania)
Usuńano tak, coś mi się pomerdało:) moje moczyły się dość długo ale nie wykiełkowały
Usuńuwielbiam wszelkiego rodzaju ziarna, więc przepis od razu wędruje na moją specjalną listę:) na pewno spróbuję, bo wygląda niesamowicie!
OdpowiedzUsuńSmakuje tez bardzo ciekawie i naprawdę niewiele osób próbujących rozpoznaje z czego jest zrobiona.
UsuńPozwolilam sobie dodac linka do Twojej pasty rowniez u mnie - http://www.beawkuchni.com/2014/03/pasta-slonecznikowa-na-bis.html
OdpowiedzUsuń:)
Bardzo dziękuję to niezwykle miły gest z Twojej strony
UsuńZnakomite i super zdrowe jedzenie, od pierwszego słoika uzależniłam się, ostatnio (żeby było jeszcze zdrowiej) dodałam uprażone i zmielone ziarna siemienia i sezamu oraz suszonego czosnku niedźwiedziego a posoliłam kilkoma filecikami anchois, trochę to zmienia smak ale dobre. Fajne jest to, że można eksperymentować z dodatkami. Pozdrawiam Zuza
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że napisałaś o nowych dodatkach smakowych (eksperymentowanie bardzo wskazane). Koniecznie muszę skorzystać z Twoich dodatków - szczególnie z anchois :)
UsuńCo do Was zaglądam, to robię się głodna :-) Wyczuwam nosem coś pysznego i wartego przetestowania, więc dodaję do mojej listy przepisów do wypróbowania (się zrymowało) :-)
OdpowiedzUsuńJa też mam listę do wypróbowania. Choćby sernik z cytryna i mango, czy genialne bułeczki tygrysie, których prezentacja mnie zauroczyła.
UsuńPrzepraszam, że jeszcze raz na ten sam temat ale wczoraj robiąc kolejny raz tę pastę (ma tę wadę, że uzależnia) chciałam ją trochę odchudzić bo nawet dobry tłuszcz jest bardzo kaloryczny i dodałam do niej zmiksowaną cieciorkę z puszki gotowaną na parze i mnie to baaardzo smakuje a zrobiło się trochę "lżejsze". Teraz myślę nad jakimś świeżym, aromatycznym dodatkiem owocowym. Pozdrawiam. Zuza
OdpowiedzUsuńNie ma za co przepraszać, każdy nowy pomysł jest cenny i wzbogaca także moją kuchnię. A wiesz że z cieciorką też robiliśmy. Owocowe dodatki to też super pomysł ja wykorzystałabym może kiwi. :) Powodzenia w eksperymentowaniu z pastą :D
UsuńPyszna ta pasta! Dziękuję za przepis i pozdrawiam :)!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie.
UsuńLubię takie domowe smarowidełka do chleba.
OdpowiedzUsuń