poniedziałek, 30 września 2013

Soko Latte


Latte to moja ulubiona kawa. Jej nieodparty wdzięk, miękkość pianki i delikatny smak sprawia, że nawet trudny dzień może odmienić swoje oblicze. Czemu więc nie spróbować owocowego latte, tak dla odmiany, by nie popaść w rutynę. Z uwielbienia dla kawy urodziło się soko latte, delikatne, aromatyczne i bardzo zdrowe. Niczego nie wypłukuje z organizmu, a wręcz przeciwnie jest bogactwem witamin i mikroelementów.
W składzie: kiść winogron ciemnych (ok. 0,2 kg) jako treść i jabłko niczym spienione mleko, wszystko wyciskane właśnie w tej kolejności.


Przeciwutleniacze zawarte w winogronach skutecznie chronią nas przed chorobami cywilizacyjnymi. Jabłka są bogatym źródłem żelaza, magnezu, wapnia, cynku, potasu, witaminy C i B oraz błonnika. Sok z tych owoców oprócz walorów smakowych i niezaprzeczalnej urody pomaga usunąć metale ciężkie i wszelkie toksyny z organizmu i zmniejsza ryzyko udaru, chorób serca i nowotworów. Wyciskajcie zatem i rozkoszujcie się smakiem.


9 komentarzy:

  1. Łał, niesamowite. Podziwiam kreatywność :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A to niespodzianka dla mnie, ważne jest poszukiwanie swoich smaków, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sok smakuje bardzo dobrze, szczególnie że winogrona do niego użyte to stara odmiana z ogródków działkowych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Musi smakowac wyśmienicie. Piękny połączenie.
    Super blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za ciepłe słowa, to bardzo miłe czytać takie komentarze.

      Usuń
  5. Wygląda cudownie! : )
    Tak się składa, że przed chwilą piłam pyszne latte macchiato.. ale ten wariant mnie zachwycił i z chęcią wypróbuję, chociażby ze względu na wygląd. : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że podoba Ci się moja propozycja soko latte. Smak można zmieniać dobierając różne gatunki jabłek i winogron, to po prostu miliony smakowych możliwości. A na pyszne latte macchiato też mam chętkę :)

      Usuń
  6. Kiedy wpatrzyłam się w zdjęcia pomyślałam: Hmmm, kawa z sokiem?! Dopiero przeczytawszy zrozumiałam, że to przecież sok jabłkowy! Myśmy swoje 5 (słownie: 5) jabłuszek antonówek pożarli wprost z drzewka. Ale dopiero zaczynam przygodę z sadownictwem, więc pewnie za parę lat zaserwuję takie latte rodzinie (o ile antonówki, papierówki czy koksy - bo mam takie 3 starodawne drzewka posadzone) sie tak ładnie spienią ;-D

    OdpowiedzUsuń