Uwielbiałam z mamą i babcią smażyć
skórkę pomarańczową. Mniej więcej na początku lutego
przygotowywałyśmy zapasy, które starczały na cały następny rok.
Najpierw zbierałyśmy skórki pomarańczowe, a potem
przystępowałyśmy do pracy, a po domu rozchodził się fantastyczny
zapach pomarańczy. Mama i babcia oczywiście wszystko robiły na
tzw. oko, ale podobno na oko to chłop w szpitalu umarł. Znalazłam
w brulionie babci przepis i już się cieszyłam, że sprawa
załatwiona, ale niestety przepis zawierał jedynie 3 słowa w
składnikach „skórki, cukier, woda”. Wyczucie ile cukru potrzeba
i jak długo smażyć skórki odziedziczyłam chyba po nich dlatego
strasznie trudno było mi określić precyzyjnie składniki. Udało
się.
Składniki:
1 kg skórek pomarańczowych świeżych
(to około 1/2 kg suszonych)
(to około 1/2 kg suszonych)
syrop: z 800 g cukru
i 1,5 szklanki wody
i 1,5 szklanki wody
Babcia najpierw zbierała skórki
pomarańczowe i suszyła je. Kiedy uzbierała odpowiednią ilość
wkładała je do garnka, namaczała na około 30 minut i potem
doprowadzała do wrzenia. Gotowała około 1-2 minuty, odlewała wodę
i zalewała nową zimną wodą, którą doprowadzała do wrzenia i
znowu gotowała 1-2 minuty i odlewała. Postępowała w ten sposób 5
razy. Jeżeli korzystacie ze świeżych skórek pomarańczowych
pomińcie etap moczenia ich. Reszta pozostaje bez zmian. Po ostatnim
odlaniu wody skórki studzimy i cienkim ostrym nożem usuwamy tyle
białej części ile się uda. Im więcej tym lepiej, trzeba tylko
uważać żeby pomarańczowa część pozostała w całości. Teraz
przygotowujemy syrop z wody i cukru (w garnku o grubym dnie). Kiedy
syrop wrze, zmniejszamy ogień i smażymy skórki partiami, z obu
stron, aż staną się prawie przezroczyste. Smażymy je na średnim
ogniu uważając by syrop się nie przypalił i nie skarmelizował.
Kiedy robi się bardzo gęsty dolewamy odrobinę wody. Usmażone
skórki przekładamy do wyparzonych słoików, układając je dość
ciasno i zalewamy pozostałym po smażeniu syropem. Gorące słoiki
zamykamy na spirytus i nie musimy pasteryzować.
Uwaga: babcia smażyła skórki
dwukrotnie. Zajmowało jej to dwa dni, ale razem z mamą ulepszyłyśmy
jej wersję o dokładne usunięcie białej części skórki. Po tej
operacji wystarczy smażyć je raz.
Wyobrażam sobie, jak pięknie muszą pachnieć :) Bajka!
OdpowiedzUsuńPonieważ zwykle smażę ilości hurtowe skórek to pachnie w domu nawet przez kilka dni.
UsuńSkusiłam się na dostawę pomarańczy z Sycylii więc przygotowuje się do robienia takich skórek i sprawdzony przepis bardzo mi się przyda:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie Ci pasował. W razie czego zawsze można syrop rozwodnić lub dodać więcej cukru i dopasować do własnych upodobań. Dla mnie najważniejsza część to obgotowywanie skórek i usuwanie białej części, reszta to już pryszcz ;)
UsuńKażdy efekt cierpliwością jest wypracowany. Nie używam gotowych skórek cytrusowych ze sklepu. Kiedyś dostałam skórki z pomarańczy od mojej koleżanki i stosowałam raczej w ilościach "aptekarskich" :) Ale teraz spróbuję uzbierać skórki i zrobić wg Twojego przepisu i zebrać taki swój własny magazynek dobroci pomarańczowych. Dzięki za przepis, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci z całego serca zapełnienia spiżarni ślicznymi i pachnącymi skórkami pomarańczowymi.
Usuńbardzo fajny przepis! Na pewno przyda się w naszej kuchni :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i życzę miłego smażenia :)
UsuńAch te babcine przepisy, wszystkie takie same. Wszystko niby jest, ale jak przychodzi co do czego, to się okazuje, że nie ma proporcji, bo wszystko się gotowało na oko. A skórka pomarańczowa to pyszne wspomnienie dzieciństwa :-)
OdpowiedzUsuńJa ubóstwiam w przepisach babcinych określenie weź ciut tego i ciut tamtego, zamieszaj tylko w lewą stronę, gotuj/smaż aż będzie takie jak trzeba ;)
UsuńNa pewno pachnie wspaniale i jest ogromna satysfakcja ze zrobienia takich skórek samodzielnie. Będę musiała je przygotować :P
OdpowiedzUsuńPolecam, warto. Do ciasta, naleśników super, a syrop można użyć nawet do herbaty
UsuńDlaczego zło odrazu :D ? Jak dla mnie bomba :) ! Chyba też zrobię :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, kupione nijak nie mają się do takich domowych :)
UsuńHaha "podobno na oko to chłop w szpitalu umarł" - padłam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie przepisy, ja bez takiej skórki nie wyobrażam sobie wielkanocnej baby. To co sprzedają w sklepie to jakaś farsa. A tyle osób wyrzuca skórki po obraniu! A potem nie ma co dodać do keksu ;) Super, że udało się odnaleźć magiczne proporcje :)
Trochę czasu mi to zajęło, bo sama robię je na oko ;)
UsuńNigdy czegoś takiego nie robiłam ale zapowiada się fantastycznie i będę musiała spróbować!!
OdpowiedzUsuńŚwietny czas na początek kolekcji skórek pomarańczowych, a jeśli mamy dostęp do ekologicznych to już po prostu nie można ich wyrzucać.
Usuńmmm, ale musi pachnieć!
OdpowiedzUsuńPachnie w czasie smażenia i potem po otwarciu słoika też. :)
UsuńI ja pamietam 'mamine' smazenie skorek, aromat w domu byl wtedy niesamowity... :)
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam serdecznie!
Niech się schowają wszystkie odświeżacze powietrza. Dom pachnący szarlotką, drożdżowym ciastem czy smażoną skórką pomarańczową to jest to.
UsuńSmażone skórki, ojoj, nie pytaj czy lubię, bo jeszcze ukradnę Ci jeden słoiczek;)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, jestem znana z tego, że w skórki zaopatruję krewnych i znajomych królika ;)
Usuńnie robiłam sama nigdy :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś spróbować, polecam
UsuńZapach musiał być cudny!! i choćby tylko dla niego warto zrobić taką konfiturę:)niestety moja rodzinka nie chce jeść tego specjału i jeżeli robię to góra z dwóch pomarańczy.
OdpowiedzUsuńA gotowanie na oko to u nas też rodzinne i ciężko mi było na początku gotować z wagą w ręku:)
Pozdrawiam cieplutko:)
To właściwie nie jest konfitura, tylko smażone skórki na cudowny dodatek do ciast drożdżowych, keksów itp.
UsuńA ja tyle skórek wyrzuciłam w tym roku...;-(
OdpowiedzUsuńJeszcze zdążysz nazbierać, sezon na cytrusy trwa nadal :)
Usuńo wspaniałe, nie słyszałam wcześniej o smażeniu skórek z pomarańczy
OdpowiedzUsuńSpróbuj zrobić, bardzo zachęcam, są fantastycznym dodatkiem do ciast.
UsuńTaka domowa skórka pomarańczowa to wymarzony dodatek do serników, keksów, makowców i nie tylko... :)
OdpowiedzUsuńTak to prawda, z dodatkiem takiej domowej skórki są pyszne :)
UsuńW mojej cukierni są pączki z cudowną, kandyzowaną skórką pomarańczową..zrobię z Twojego przepisu...przyda się na pewno:))
OdpowiedzUsuńPolecam, ja wprawdzie pączków nie smażę, ale zastosowań skórki jest wiele. Uwielbiam z jej dodatkiem naleśniki z serem.
UsuńSłoiczek pełen dobroci :D
OdpowiedzUsuńi cudnego aromatu :)
UsuńOj muszę zrobić! Boję się tylko, że wyjem ją zanim trafi do słoiczka :)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy ile uda Ci się uzbierać skórek. Przy kilogramie skórek trudno jest wszystkie zjeść ;)
Usuńo matulu.. kocham pomarańczę, cuudowny to musi być dodatek 3
OdpowiedzUsuńDodatek, dla tych którzy lubią pomarańcze jest super. Polecam
UsuńSmażonej skórki jeszcze nigdy nie robiłam, wygląda wspaniale! I pewnie ten zapach... :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, odrobina pracy, ale naprawdę warto
UsuńBrzmi tak, że chyba rzeczywiście jest na wagę złota, to chyba tylko babcie i mamy potrafią takie cuda czarować, no i Ty oczywiście :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za włączenie mnie do tej grupy domowych czarownic. To dla mnie zaszczyt, wydaje mi się jednak, że i tobie nic w tym względzie nie brakuje (też czarujesz w kuchni) :)
Usuńooooooooooo kurcze, dobre:)
OdpowiedzUsuńJeśli mamy dostęp do eko owoców to jeszcze pyszniejsze.
Usuńidealna do ciast i deserów:) a domowa wiemy że nie ma tych wszystkich ulepszaczy:)
OdpowiedzUsuńTo właściwie jest ulepszacz smaku do ciast i deserów, bez ulepszaczy, konserwantów i sztucznych aromatów.
UsuńAh no to masz talent :D
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie
UsuńPychotka!!! Och te nasze Babcie.... :)!
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa :)
UsuńTakiej metody jeszcze nie znałam. Owszem- też je smażę ale wyłącznie raz, bezpośredniow syropie z cukru. Nie gotuję/ smażę kilkukrotnie choć podejrzewam, że wtedy są delikatniejsze.Fajnym sposobem na skórkę z pomaranczy jest jej przełożenie warstwami cukru. Cukier się rzopuszcza i łączy z sokami ze skórki. Powstaje gęsty syrop, a skórka staje się szklista- też dobre :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że sposób mojej babci wynikał z rodzaju skórek pomarańczowych do jakich miała dostęp. Chociaż gotowanie ma sens, wypłukuje się goryczkę. Muszę spróbować w takim razie usmażyć skórki bez ich wcześniejszego gotowania. Zrobię tak 1 słoiczek.
UsuńA ja tak rzadko robię takie smaczne skórki :(
OdpowiedzUsuńJa właściwie robię je raz w roku. Zbieram skórki i produkuję masowo kilka słoików na raz. :)
UsuńAle rytuał!!! :) Pięknie. Ja robię jakoś prościej, ale też uwielbiam skórkę pomarańczową i wszystko, co z pomarańczą związane. Szczególnie jakoś ostatnio. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNo nic dziwnego, teraz cytrusy są najsmaczniejsze, a ich zapach (nie wiem dlaczego) kojarzy mi się z latem :)
Usuń