Pączki
to dla mnie wielkie wyzwanie i trauma z lat młodzieńczych. Razem z
mamą próbowałyśmy kiedyś zrobić coś na kształt pączków.
Tak, kształt był idealny, kolor też, smaku niestety nie dało się
określić. Pączki-kamienie nadawały się tylko do wbijania
gwoździ, zęby można było na nich stracić. Dlatego nie podchodzę
do robienia pączków. Dodam, że mama była mistrzynią ciasta
drożdżowego i tylko te nieszczęsne pączki kładły się cieniem
na jej karierze domowego cukiernika. Pączki kupuję, uważam że tak
jest lepiej i dla mnie i dla pączków. W zamian za nie mogę podać
wam przepis na oponki lub jak kto woli pączki , które zawsze się
udają.
Składniki:
250
g serka homogenizowanego (waniliowego lub nie)
1
jajko
1
łyżeczka sody oczyszczanej
2
łyżeczki cukru
1
łyżeczka ekstraktu waniliowego
około
0,5 kg mąki
olej
do smażenia
Serek
wymieszać z jajkiem, cukrem i sodą. Dodawać powoli mąkę (mama
zawsze mówiła „dodaj tyle ile zabierze ciasto”, co oznacza że
w efekcie ciasto musi odstawać od ręki). Na posypanej mąką
powierzchni rozwałkować ciasto na grubość około 1 cm. Wykrawać
szklanką pączki i środki malutką buteleczką od lekarstw. W
głębokiej patelni rozgrzać olej i smażyć pączki na rumiano z
oby stron. Oleju powinno być tyle, żeby pączki swobodnie pływały.
Usmażone pączki odsączyć na ręczniku kuchennym z nadmiaru
tłuszczu i posypać cukrem pudrem.
Pączki
najlepiej smakują zaraz po usmażeniu, po kilku godzinach zaczynają
lekko twardnieć. Na drugi dzień można je ratować 30 sekundowym
pobytem w kuchence mikrofalowej.
Pycha, też robimy:) Właśnie się zastanawiamy czy pączki czy oponki :))
OdpowiedzUsuńJa nie muszę się zastanawiać, pączków postanowiłam nigdy nie robić sama. Pozostają inne słodkości w zamian
UsuńOponki wyglądają pysznie. Ja też nie robię pączków bo nie miałby kto ich jeść a pracy przy tym dużo.
OdpowiedzUsuńNie można być dobrym we wszystkim a robisz cudne foty i fajne jedzonko, a że paczki ci nie wychodzą każdy z nas ma swoje słabe strony :-) pozdrawiam ciepło
Już pogodziłam się z faktem, że robienie pączków to nie moja bajka. Znalazłam zresztą fenomenalne pączki w cukierni i będę się ich trzymać :)
UsuńAle cuda wysmażyłaś!
OdpowiedzUsuńPrzysiadam się.
A pączków nie piekę,bo kto pochłonie tyle kalorii...
Zamówiłam sześć domowych z różą u Koleżanki.
Nie mam takiej koleżanki, u której mogłabym zamówić pączki. Ale mam cukiernię gdzie robią doskonałe pączki.
UsuńŚliczne oponki! Wysmażone, posypane cukrem - mniam :)
OdpowiedzUsuńDzięki, były pyszne :)
UsuńTeż bardzo "boję się" pączków. Smak jest, z kształtem też nie jest tragicznie, ale walczę o uzyskanie tej przeklętej białej obwódki :-)) Dziś kolejny eksperyment. Jeśli się nie uda, to wykorzystam Wasz przepis na oponki, które wyglądają pięknie!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w bojach o obwódkę. Trzymam kciuki, choć w skrytości ducha zazdroszczę udanego smaku. :))
UsuńNie rozumiem w czym tkwił problem skoro ciasto się udawało ,może za wysoka temperatura oleju ,ale przecież wtedy nie byłyby twarde...oponki super.
OdpowiedzUsuńNawet moja mama nie zgłębiła tej tajemnicy dlaczego tak się stało, ale zniechęcone efektami już nigdy nie robiłyśmy pączków samodzielnie. :)
UsuńOponki super i też robię , ale pączki domowe z reguły wychodzą inne niż te sklepowe:)
OdpowiedzUsuńInne to prawda, ale te nasze to była katastrofa :)
UsuńJa też miałam pączkową traumę... ale chyba już ją odczarowałam po ostatnich pączkowych szaleństwach :)! W końcu się udało ! Takich oponek z serka homogeniozowanego jeszcze nie robiłam a szkoda bo wyglądają wspaniale !!!
OdpowiedzUsuńZachęcam do wypróbowania przepisu i gratuluję udanych pączków
UsuńOponki idealne, z cukrem pudrem najlepsze.
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam przygodę z pączkami i jak dotąd super wychodzą. Polecam spróbowac.
Nie wiem czy się odważę, dodatkowo trafiłam na cukiernię, która robi tak doskonałe, że poddaję się i kupuję.
UsuńRozbawiłam się tym wstępem nt. paczków :))) Kiedyś też mi nie wychodziły... do czasu. A oponki też smażyłam, były właśnie alternatywą dla pączków. Uwielbiałam je:)
OdpowiedzUsuńDodam tylko że ta alternatywa bardzo domownikom smakuje :)
Usuńja w tym roku pierwszy raz "podejdę" do pączków, ale mam dobre przeczucia :) a oponki uwielbiam, szczególne te babcine! chociaż takie na serku homogenizowanym też wyglądają ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powodzenie akcji "Pączek"
UsuńPączki z serem to chyba moje ulubione, na Twoich zdjęciach pysznie wyglądają:))
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie.
UsuńJa mam zamiar w tym roku po raz pierwszy wziąć się za pączki, ciekawe jaki będzie tego efekt :p
OdpowiedzUsuńAle jak nie wyjdą to porywam Twój przepis na oponki, skoro mówisz że zawsze się udają ;D
Powodzenia, a jeśli chodzi o oponki to nigdy jeszcze mnie nie zawiodły.
UsuńA nadawają się też do pieczenia zamiast smażenia? I np. gdyby zrobić je pszenno-żytnie? Powiem szczerze, że ostatnio jakieś fatum nade mną wisi i nawet chleb mi nie wyszedł :( więc boję się brać za te pączki, może odrazu bym wzięła się za Twoje oponki :)
UsuńPiec ich nigdy nie piekłam, wydaje mi się że to ciasto raczej jest do smażenia. Co do mąki to nie widzę przeciwwskazań do mieszania jej różnych rodzajów. Zapewne jeśli chodzi o domieszkę mąki żytniej to trzeba zwiększyć nieco ilość sody (spulchniacza). Powodzenia i daj znać jak udały się eksperymenty :)
UsuńŚliczne oponki i zdjęcia! Co do pączków to ja jeszcze nigdy nie robiłam i tak się zastanawiam czy próbować czy nie... może zaczną od oponek :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zacząć od oponek. Jeśli, co nie daj Boże, pierwsze paczki nie udałyby się, mogłabyś nabawić się traumy na wiele lat :)
UsuńTwoje oponki są po prostu boskie :-) Muszę przyznać, że podobne doświadczenie też zaliczyłam i to dopiero kilka dni temu. Pączki były, jak się patrzy, ale tylko właśnie do papatrzenia... za twarde. Byłam dość wkurzona, dlatego postanowiłam udoskonalić recepturę i udało się. Już jutro u mnie, zapraszam na pączusia :-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, może w takim razie Twoja udoskonalona receptura odczaruje moje pączkowe dokonania. :) Chętnie zajrzę
Usuńale oponki to też pączki! A twoje wyszły.. no idealne, ideealne!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo za uznanie.
UsuńBardzo lubię oponki:) Na tłusty czwartek też zamierzam zrobić. Moja rodzinka uwielbia!
OdpowiedzUsuńJa tez bardzo je lubię, nie wymagają tyle zachodu co paczki i udają się zawsze.
UsuńChętnie przygarnę taką oponkę! Piękne :)
OdpowiedzUsuńChętnie się podzielę.
UsuńPodziwiam u wielu zapał pączkowy, ale to również nie dla mnie. Pączki najlepsze na świecie robiła moja chrzestna. Jak Jej zabrakło to nikt w domu nie zaryzykował i nie podjął próby ich smażenia i niech tak zostanie. Podziwiam oponki serowe. Może za rok, ale w tym roku ich nie popełnię;-)) No i jest jeszcze jeden argument, żeby ich nie robić - za dużo by się zjadło;-))
OdpowiedzUsuńRozumiem powody dla których nie robisz pączków u mnie tak wygląda sprawa z faworkami. Moja Babcia robiła takie, jakich nigdy potem już nie jadłam. Co zaś do oponek to niestety zawsze zjada się je do ostatniego okruszka, a próby robienia z 1/2 porcji niestety pozostawiają niedosyt ;)
UsuńKształtne te oponki...piękna filizanka.:)
OdpowiedzUsuńPączków nigdy nie robiłam, ale moja siostra robi całkiem dobre...ja ograniczam się do faworków - w tym roku w wersji baardzo wytrawnej...
Swoją drogą po tym tłustym czwartku to sami będziemy mieli niezłe ,, oponki,,.....:))
Ja juz przygotowuję się do zapobiegania zgubnym skutkom przedawkowania kalorii tego dnia. Zapraszam do posta o soku grejpfrutowym i kawie. To pomaga, w zeszłym roku wypraktykowałam, sprawdzając na wadze efekty obżarstwa.
UsuńZajrzałam, to fajny pomysł i już sprawdzony....
UsuńJa dotychczas stosowałam herbatę pu-erh, filiżanka przed...i kolejna po...:))
Na mnie działa...:)
No to muszę wypróbować Twój sposób. Zawsze lepiej jest mieć kilka sprawdzonych. Zmasowany atak przyniesie lepsze rezultaty. :)
UsuńNa serku homogenizowanym wychodzą przepyszne! myślę że i do pączków się przekonasz, wszystko przychodzi z czasem :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak mawiają niektórzy "nigdy nie mów nigdy" więc kto wie może kiedyś.
UsuńOponki wyglądają rewelacyjnie, a ja kolejny raz podziwiam Twoje zdjęcia... Piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Autor zdjęć zasłużył zatem na porcję oponek ;)
UsuńWspaniałe zdjęcia, także robię często na serku. Za to raz do roku zawsze są u mnie tradycyjne - są milion razy lepsze niż sklepowe
OdpowiedzUsuńGrunt to dobry przepis, my od lat korzystamy z tego: http://www.poezja-smaku.pl/paczki-madzi-najlepsze-puszyste/
UsuńNo to kiedy nadejdzie ta chwila, w której postanowię wykonać pączki własnoręcznie, skorzystam z tego przepisu. Pędzę zapisać i wpiąć do segregatora pod nazwą "kiedyś spróbuję" :)
UsuńWygląda przepysznie! :) Wielka szkoda, ze nie mam teraz czasu na gotowanie :(
OdpowiedzUsuńTo prawda wielka szkoda, ale może ktoś Ci je zrobi. Gdyby nie fakt, że najlepiej smakują tuż po usmażeniu, wysłałabym do Ciebie paczuszkę :)
UsuńAno szkoda szkoda, ale chęci też się liczą :)
Usuń:))
UsuńWyglądają tak pięknie :) ! Zjadłabym całą miseczkę :) !
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
UsuńDzisiaj zbijałam kilogramy z koleżanką, nie przypadkiem na naszej drodze trafiła się cukiernia i co....wpadłyśmy po pączki, właśnie takie jak Twoje:))
OdpowiedzUsuńNo przecież po zbijaniu trzeba się wzmocnić :)
UsuńOj nie przejmuj się, ja też teraz będę robiła je pierwszy raz i mam nadzieję, że wyjdą. A oponki wyglądają pysznie.
OdpowiedzUsuńJeśli wyjdą to chętnie wezmę do kolekcji przepis. Mam ich już kilka na wypadek gdybym kiedyś ...
UsuńU mnie w rodzinie najlepsze pączki piecze teściówka :D Są pyszne! Oponki wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję i zazdroszczę piekącej pączki teściowej.
UsuńOponki jak marzenie, byle tylko nie zjeść za dużo, żeby nie zrobiła się oponka na brzuchu :)
OdpowiedzUsuńWtedy nastąpi efekt roboczo nazwany pączkowaniem
UsuńWyglądają przecudnie :)
OdpowiedzUsuńSmakują też niczego sobie :)
UsuńPięknie wysmażone i takie apetyczne, że aż zgłodniałem ;)
OdpowiedzUsuńKomplement od "króla deserów" liczy się podwójnie. Dzięki wielkie :))
UsuńWspaniałe, kiedys robiłam z serka truskawkowego, pycha :)
OdpowiedzUsuńZ truskawkowego musiały być pyszne :)
UsuńTakie też są super. A na pyszne, mięciutkie pąki, które zawsze wychodzą mogę dać Ci przepis w ramach leczenia traumy :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie, poproszę mam nadzieję, że przepis od Ciebie odczaruje klątwę pączka.
UsuńThank you very much. I will check out your blog too, I hope you like my recipes and photos.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Wam nie wyszły tradycyjne pączki, może przepis nie ten? albo temperatura tłuszczu? sama nie wiem od czego mogły wyjść twarde.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że ładnie zamieniacie je na inne pyszne smakołyki tłusto czwartkowe:)
Właściwie nigdy nie odkryłyśmy źródła niepowodzenia i z czasem po prostu "zapomniałyśmy" o domowych pączkach.
UsuńA ja oponki robię z twarogu - wg przepisu babci.
OdpowiedzUsuńpozdr. Asia
P.S. Wczoraj zamiast pączków (nie zjadłam ani jednego) zafundowałam sobie porcję tortu bezowego z serkiem mascarpone i owocami granatu :)
To musiał być pyszny zamiennik. Ja wprawdzie nie jestem 100% fanem bezy, ale mascarpone z owocami granatu to pychotka :)
Usuńsuper wyrosły i z cukrem pudrem, bo wszędzie lukier, którego nie znoszę:D
OdpowiedzUsuńJa nie mam tak zdecydowanego zdania co do lukru, ale nie użyłam go z żeby nie dodawać kalorii i dlatego, że do tych pączków moim zdaniem naprawdę nie pasuje. :)
UsuńWow, jakie piękne zdjęcia. *.*
OdpowiedzUsuńJak wprost z magazynu kulinarnego. : ) Na oponki skuszę się już prędzej niż pączki, więc chętnie spróbuję!
Bardzo dziękuję za pochwały. Ogromnie nam miło czytać takie komentarze, a na oponki zapraszam.
UsuńMniam, pysznie wyglądają :P Zrobię takie jak skończy się post ;)
OdpowiedzUsuńNo to troszkę poczekasz, może jak użyjesz chudego serka to i przed jego zakończeniem się uda ;)
Usuń