Nie znoszę organicznie marnowania żywności, doprowadza mnie
do szału, gdy widzę jak na zapleczu Super- Hiper- i zwykłych marketów rosną w
koszach na śmieci stosy wyrzuconych warzyw i owoców nie zdradzających żadnych
oznak zepsucia. Oglądałam kiedyś program o pewnej angielce, pracownicy sklepu
należącego do znanej sieci marketów, która wypowiedziała wojnę marnowaniu tego
rodzaju żywności przez swojego pracodawcę. Rozwinęła olbrzymią sieć segregacji,
rozdawnictwa i uczenia efektywnego wykorzystywania wszystkich części tych
produktów, na początku, w swojej okolicy. Oczywiście nie namawiam do jedzenia
nadpsutych, czy pokrytych nalotem pleśniowym sztuk, ani nie popieram supermarketowego
„uzdatniania żywności” czy zmieniania dat przydatności do spożycia. Z programu
wynikało jednak całkiem jasno, że sklepy pozbywają się olbrzymiej ilości
nadających się do jedzenia towarów z półek warzywno-owocowych tylko dlatego, że
nie wyglądają bardzo atrakcyjnie (zgodnie ze standardami tej sieci) lub
dlatego, że leżały na półce dłużej niż 24-48 godzin. Postanowiłam zatem zacząć
od siebie i nie marnować niepotrzebnie oraz wykorzystywać możliwie efektywnie
wszystkie części warzyw i owoców. Zaowocowało to dość dużą ilością nowych i do
tego smacznych pomysłów w kuchni, ale także i poza nią, o czym jeszcze kiedyś
napiszę, przy okazji kontynuacji tego działu. Ponieważ moja niechęć do
marnowania trwa już jakiś czas to przepisów zebrało się całkiem sporo, a że
wpisuje się to w ogólne nowe trendy to czemu nie wyjść z tym do ludzi właśnie
teraz. Tak powstały roladki-gołąbki z liści młodej kalarepki.
Składniki:
Liście z 4 kalarepek
Wnętrze 4 kalarepek (pozostałość po nadziewaniu kalarepki)
do zastąpienia przez inne warzywo (np. pietruszka, szatkowana młoda kapusta
itp.)
1 duża cebula
1 marchewka
¼ średniego selera
garść świeżej pietruszki lub koperku
1 łyżka ulubionej mieszanki ziołowej (ja użyłam podlaskiej
mieszanki do drobiu)
1 łyżeczka sproszkowanej słodkiej papryki
1 łyżeczka sproszkowanej ostrej papryki
1 łyżeczka kurkumy
2 szklanki bulionu warzywnego
1 szklanka pulpy pomidorowej
sól, pieprz do smaku
dowolny olej do smażenia
2-4 liście laurowe
Cebule drobno posiekać, osolić. Warzywa obrać, zetrzeć na
tarce, a wydrążone wnętrze kalarepki (wcześniej podgotowanej i użytej do
nadziewania) drobno posiekać. Na patelni rozgrzać tłuszcz, wrzucić cebulę,
podsmażyć na złoto, dodać kalarepkę i wyciśnięty przez praskę czosnek, jeszcze
chwile smażyć tak by kalarepka miała szansę nasycić się aromatem cebuli i
czosnku. Dorzucić resztę startych na tarce warzyw. Posolić, przyprawić do
smaku, podlać kilkoma łyżkami wody i dusić pod przykryciem około 8-10 minut. W
tym czasie ugotować ryż/soczewicę wykorzystując kurkumę i mieszankę papryk. Na
dno garnka wlać 1 łyżkę oliwy, wsypać papryki, kurkumę i sól. Podgrzać, wsypać
ryż/soczewicę, wymieszać zalać wodą w ilości podanej na opakowaniu. Do
ugotowanego, jeszcze ciepłego ryżu/soczewicy dodać resztę ziół suszonych i
świeżych i duszone warzywa. Dokładnie wymieszać i przyprawić do smaku. W wersji
dla wegan dodać około dwóch łyżek skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej lub
mielonego siemienia lnianego (proporcji tego ostatniego niestety nie znam). Dla
innych – dodać 1 jajko i ewentualnie (gdy nadzienie będzie zbyt rzadkie) 1-2
łyżki płatków jaglanych. Nadzienie układać na świeżych liściach kalarepki i
zawijać jak gołąbki. Układać ścięło w garnku, zalać bulionem dodać liście
laurowe i na średnim ogniu gotować około 25-30 minut. Po tym czasie dodać pulpę
pomidorową i już pod przykryciem dusić jeszcze około 10-15 minut.
Obawiam się, że nie sposó wszystkich wyedukować i wpoić im zasady nie marnowania jedzenia...
OdpowiedzUsuńTo wynosi się z domu.
Chyba, że komuś brakuje środków, wtedy ogranicza wyrzucanie żywności.
Generalnie tam, gdzie jest dobrobyt, marnuje się najwięcej.
Roladki smakowite.
Niedawno robiłam podobne w liściach botwinki.
Święte słowa, ale mam nadzieję, że nadeszły teraz czasy w których będziemy rozważniej planować nasze zakupy i mniej marnotrawić wszystko :) ale to temat rzeka i nie dotyczy tylko jedzenia :)
UsuńŚwietny pomysł kochana :-) z pewnością smakują wybornie :-)
OdpowiedzUsuńTesterzy zaaprobowali i prosili o powtórkę :)
UsuńSzalenie pomysłowe, z chęcią bym spróbowała ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do próbowania :)
Usuńbardzo pomysłowe roladki, ciekawie nadziane :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :)
Usuńświetny pomysł!!
OdpowiedzUsuńz liści kalarepy jeszcze nie robiłam, muszę wypróbować:)
Polecam gorąc, smakiem przypominają odrobinę te z młodych liści winogron :)
UsuńWspaniała propozycja :) Czekam na kolejne inspiracje!
OdpowiedzUsuńDzięki, mam nadzieję że nie zawiedziemy :)
UsuńPomysłowe wykorzystanie liści kalarepki:-) Jak kiedyś za czasów studenckich pracowałam w jednej z największych piekarni w Monachium, to tam zbierano ze sklepów czerstwe pieczywo i wieźli do zoo dla zwierząt. Raz jechałam zawieźć i oprócz chlebów był transport z resztek warzyw z innych sklepów.
OdpowiedzUsuńNam do takich rozwiązań niestety bardzo daleko jeszcze i nie zależy to od zwykłych ludzi. Pamiętam historię pewnej piekarni, która czerstwe pieczywo rozdawała ubogim - prawie zbankrutowała przez nałożone na nich podatki od darowizn :(
UsuńFajny sposób na wykorzystanie nawet liści kalarepki :) Kiedyś też widziałyśmy taki program, gdzie młodzi ludzie zrzeszali się w grupki i wspólnie przeszukiwali właśnie marketowe kontenery w poszukiwaniu warzyw i owoców. Jak wyjęli całą skrzynkę dobrych jabłek to normalnie serduszko nam się kroiło, bo my bez jabłek dnia byśmy sobie nie wyobrażały a tutaj wszystko poszło na zmarnowanie.
OdpowiedzUsuńOby więcej takich inicjatyw. W zeszłym roku w stolicy zawiązywały się grupy ludzi wynajdujące drzewa owocowe w miejskich parkach. Okazało się, że jest ich całkiem sporo, a owoce są lepsze od marketowych (ktoś to przebadał oczywiście charytatywnie). Zbierano je i rozdawano bezdomnym :)
UsuńPopieram, a przepis podziwiam :-)
OdpowiedzUsuńMiło, dzięki wielkie :)
UsuńPopieram, też nie cierpię marnowania jedzenia. Roladki pyszne, podoba mi się ten przepis i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję zaprezentować jeszcze nie jeden przepis, który urodził się z niechęci do marnowania jedzenia :)
Usuńteż nie znoszę marnowania jedzenia, więc bardzo popieram! aż muszę sobie przygotować takie gołąbki :-))
OdpowiedzUsuńŻyczę smacznego i napisz koniecznie jak się udały :)
UsuńOdnośnie wyrzucania mam to samo zdanie co Ty, ale przyznam, że liście kalarepki też dotychczas wyrzucałam. Super zastosowanie.
OdpowiedzUsuńMoje zwykle kończyły na kompoście, aż do pewnego dnia kiedy wykonawszy ogromną ilość nadzienia nie miałam go już w co zawijać. Do wyboru miałam albo zawinąć w coś nietypowego albo zutylizować w jakiś inny sposób. Wybrałam liście i tak się zaczęło. :)
UsuńKiedyś w domach więcej żywności się wyrzucało. A teraz chyba mniej. Coraz więcej nowych pomysłów na ciekawe przepisy i myślę, że to od pomysłowości zależy co się kupuje i na przeznaczyć np. takie liście. Świetny pomysł na gołąbki, a jaki smaczny... :)
OdpowiedzUsuńSmaczny i okazuje się, że także zdrowi. Polecam gorąco :)
UsuńKiedyś robiłam zupę z kalarepki - bardzo fajny pomysł na wykorzystanie liści :)
OdpowiedzUsuńO zupa, to dla mnie coś nowego :)
UsuńBardzo ciekawe roladki :) Bardzo smakowicie wyglądają :) Super pomysł!
OdpowiedzUsuńZawijać można wszystko to co się lubi i to jest w tym najfajniejsze :) Polecam :)
Usuń