Niektórych potraw nie umiem przygotować mało. Nie ma
możliwości żeby papryka faszerowana, bigos czy kotlety mielone powstały u mnie
w mniejszej ilości niż potrzebna do wykarmienia szwadronu wojska. I o ile
niektóre z nich nadają się do zamrożenia to inne narażone są na znaczną utratę
walorów smakowych w tym procesie. Żadne wewnętrzne monologi jakie prowadzę, w
celu przekonania samej siebie o konieczności przystopowania nie działają.
Pozostaje mi tylko pogodzić się z własnym uporem i wymyślać różne sposoby na
zagospodarowanie np. ugotowanych gigantycznych ilości ryżu wykorzystywanego do
nadzienia do papryki faszerowanej.
Dzięki tej ułomności powstają czasem hity, o których powtórzenie prosi potem
rodzina lub potrawy zjedzone bez większego entuzjazmu. Tym razem, zdaniem
rodziny, powstał hit dla nie jedzących mięsa – kotlety z ryżu.
Składniki:
1 szklanka nie ugotowanego ryżu
1 duża cebula
1 duża marchewka
1 średnia pietruszka
ćwiartka średniego selera lub 1 papryka
2 jajka
1 łyżka skrobi ziemniaczanej
1,5 łyżki oliwy
sól, pieprz do smaku
ulubione zioła (u mnie podlaska przyprawa do kanapek,
mieszanka ziół Małgośki i przyprawa do mięsa mielonego)
bułka tarta lub mielone płatki owsiane do panierowania
olej do smażenia
Na rozgrzanej oliwie podsmażyć na złoto bardzo drobno
pokrojoną cebulę. Dodać równie drobno pokrojone lub starte na tarce o grubych
oczkach warzywa. Posolić i przyprawić ziołami, dusić pod przykryciem do
miękkości warzyw. W razie konieczności dodać 2-3 łyżki wody. W ty czasie
ugotować ryż (ja wykorzystałam ryz który ugotowałam wcześniej do nadzienia).
Najlepiej nadaje się do tego celu najtańszy ryż. Do ostudzonego ryżu dodać
podsmażone warzywa przyprawić do smaku (masa powinna mieć wyrazisty smak) na
końcu dodać jajka, wyrobić dokładnie i jeśli masa jest zbyt rzadka dodać skrobi
ziemniaczanej. Z gotowej masy formować kotlety* i smażyć na rozgrzanym oleju z
obu stron na złoto. Doskonale smakują zarówno na zimno jak i na ciepło.
*kotlety smażą się lepiej gdy nie są bardzo duże.
Uwaga: masę na kotlety można wzbogacić sporą ilością
siekanej natki pietruszki lub koperku.
Pyszności :-) uwielbiam takie kombinacje na temat kotletów :-) z chęcią takie zrobię :-) pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło jeśli skorzystasz z przepisu, a jeszcze milej jeśli będzie Ci smakowało :)
UsuńRobię bardzo podobne, są świetne i jak pięknie podane :)
OdpowiedzUsuńA ja dopiero teraz je odkryłam :)
UsuńBardzo pomysłowo wykorzystałaś ten ryż. Świetny, smakowity przepis. To tak, jakby zostawić na potem farsz i delektować się nim. Lubię ryż, więc z pewnością ten hit by mi przypadł do smaku :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory zawsze martwiłam się, że farsz zostaje, ale teraz będę chyba z premedytacja robiła go więcej ;)
UsuńJa mam podobnie, często mam w zamrażarce bigos, czy gołąbki. Twoje kotlety zrobię na pewno :)
OdpowiedzUsuńMoja zamrażarka czasami pęka w szwach, ale to idealne wyjście gdy brak czasu na przygotowanie obiadu :)
UsuńŚwietny i pyszny pomysł na wykorzystanie nadmiaru ryżu :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :)
UsuńZawsze mi zostaje sporo ryżu, teraz wiem jak go powtórnie wykorzystać. Bardzo apetyczne kotleciki ;)
OdpowiedzUsuńZ ryżem podobno tak właśnie jest, że zwykle trudno utrafić w tzw. punkt ;)
UsuńMam podobnie, nie jestem w stanie powstrzymać się przed zrobieniem większej ilości, tak na wszelki wypadek "żeby nie zabrakło" albo " jak już poświęcam czas to zrobię na zapas" itp. I wcale niej est to takie złe bo w zamrażarce lądują zapasy albo powstają kotlety ryżowe. Bardzo zdrowe, pożywne i z pewnością pyszne danie. Najczęściej robię jarskie kotlety z kaszy jaglanej wzbogacając je w pestki i nasiona. Kasza ta ma tę zaletę, że zrobienie z niej kotletów nie wymaga żadnego lepiszcza czyli np.jajek czy też skrobi. Też trzeba ją dobrze przyprawić. Kotlety piekę.
OdpowiedzUsuńOstatnio podaję z sosem śliwkowym na ostro.
Zapłodniona przez Ciebie kalarepą (posianą po Twojej faszerowanej), od pewnego czasu regularnie jadam własną głownie w warzywnych susówkach.
Pozdrawiam. Zuza
Kotlety z kaszy jaglanej są jeszcze przede mną, chętnie skorzystam z Twojego sposobu na nie :)
UsuńBardzo fajne kotleciki :) Podane w sposób fantastyczny. Na pewno to danie można jeść oczami :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za docenienie naszych starań podania zwykłych (niezbyt urodziwych) kotletów. :)
Usuńtakie potrawy nieco przez przypadek wychodzą przeważnie najlepiej hehe ;-) no i dobrze, ekonomia w kuchni to podstawa ;-)
OdpowiedzUsuńEkonomiczne podejście do gotowania to jest to ;)
UsuńPrzypadkowe zawsze najsmaczniejsze :D Wygląda super, chętnie bym porwała kilka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie :)
Usuńteż tak mam z tym jedzeniem, czasami wolę żeby było na dwa dni,albo że jakoś to przetworzę potem :)
OdpowiedzUsuńa kotlety świetne, ostatnio mam fazę na różne wegetarianśkie kotleciki :)
My też ograniczyliśmy spożycie mięsa, choć przyznam, że z pewnych rzeczy nie umiem zrezygnować :)
Usuńrzeczywiscie! muszą być hitem choćby z racji tego jak wyglądają!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTalerz wygląda jak dzieło sztuki! Moja babcia robiła kotlety z ryżu, niestety już nie pamiętam ich smaku, muszę wypróbować Twoje :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i moja wersja będzie Ci pasowała i przypomni smak kotletów babci :)
UsuńJadłam, jadłam i potwierdzam są pyszne :D Jadłam jeszcze takie nadziewane serem mozzarella :D
OdpowiedzUsuńTakie nadziewane mozzarellą to dopiero musi być hit :) Następne nadzieję, dzięki za podpowiedź :)
UsuńMmm pycha! :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :)
UsuńTo nie hit, to HICIOR :) jak na bezmięsne wyglądają zjawiskowo pysznie....chętnie skorzystam z przepisu :) pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do korzystania, rodzina orzekła że są warte powtórzenia :)
Usuńbardzo ciekawy przepis:) też gotuję za dużo i potem kombinuję co z resztą zrobić:)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie pocieszyłaś, bo już myślałam, że ze mną jest coś nie tak bo nie potrafię się ograniczyć :)
UsuńZdjęcia podbijają smak dwukrotnie!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńTe kotlety wyglądają świetnie! Czasami najlepsze potrawy wychodzą z "resztek" :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory u nas resztkowe bywały zapiekanki, ale teraz to się zmieni bo kotlety uzyskały rodzinną aprobatę :)
UsuńMi też zawsze zostaje ryż :D Super pomysł!
OdpowiedzUsuńDzięki, mam nadzieję, że przepis się przyda :)
UsuńJuż wiem jak wykorzystać ryż który mi zostanie, Wygląda to bardzo apetycznie
OdpowiedzUsuńPolecam, rodzinne jury wydało werdykt pozytywny.
UsuńMasz rację. To hit! :-D
OdpowiedzUsuń:) dzięki, polecam do wypróbowania :)
UsuńNo hit! Genialne po prostu!
OdpowiedzUsuńNie jest to wprawdzie mistrzostwo świata, ale całkiem dobry sposób na zutylizowanie nadwyżek ryżu ;)
UsuńLubię takie przypadki:-)) Zazwyczaj ryż, który mi zostaje smażę z warzywami. Teraz wypróbuję go w kotletach na bank:-)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcam, to fajna odmiana :)
UsuńMam podobnie z tymi ilościami.... ;) Dzisiaj robiłam kotlety z kaszy gryczanej, która mi została! Ale kotleciki z ryżu też chętnie przygotuję :)!
OdpowiedzUsuńU mnie kasza gryczana niestety prawie nigdy nie zostaje, jesteśmy jej wielbicielami i dojadamy w ukrycia nawet na zimno, ale kilka razy udało mi się zrobić z niej nadzienie do naleśników, muszę spróbować kotletów :)
UsuńAniu, niestety nie mge wyprobowac przepisu w tej chwili. TU nie mam juz kuchni, a TAM jeszcze nie mam:). Wkrotce jednak bede ja urzadzac.
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis .Na pewno kotlety z ryzu pojawia sie na naszym stole.
Zdjecia I aranzacja jak zwykle bardzo ciesza oko.
Pozdrawiam serdecznie.Libra
Jaka szkoda, że jesteś zawieszona tak po środku między 2 kuchniami. Ale mam nadzieję że to TAM jest bliżej nas niż to TU i że szybko uda Ci się to TAM przekształcić w pełnosprawne i pełnowartościowe TU. Pozdrowienia i trzymam kciuki za szybkie wyposażenie TAM. :)
UsuńJa bardzo przepadam za kotlecikami z kasz, ryżów itp :) Twoje wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. My staliśmy się ich fanami dopiero teraz, ale nadrobimy :)
UsuńU mnie bardzo często królują, takie właśnie przypadkowe "hity" :) Pyszne, szybkie, zdrowe i dzieciaki to lubią:) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDzieci są najsurowszymi recenzentami, jak im coś smakuje to znaczy że musi być dobre, a jak nie to nie ma zmiłuj :)
UsuńBardzo ciekawe kotleciki :) Chętnie bym zjadła!
OdpowiedzUsuńZapraszam, choć tych ze zdjęcia już nie ma, ale dla miłego gościa zrobimy następne :)
Usuń