czwartek, 29 sierpnia 2013

Bakłażanowa przekąska po włosku

Dawno, dawno temu dostałam opasły, czerwony tom – Encyklopedię kuchni włoskiej. Powszechnie bowiem znana jest moja miłość do kuchni włoskiej. Zaglądam do niej często. Uwielbiam te przepisy przede wszystkim za prostotę składników, jakość produktów i sezonowość w kuchni no i jeszcze za kilka rzeczy. Przepis na tak przygotowane bakłażany zainteresował mnie jednak dopiero wtedy, kiedy zobaczyłam go na blogu Kuchnia pod wulkanem. Polecam wam ten przepis szczególnie jeśli miewacie niezapowiedzianych gości.



Składniki:

2–3 kg bakłażanów (w miarę równych i nie bardzo pękatych)

suszone zioła (prowansalskie, czubrica)

oliwa z oliwek ok. 700 ml

2–3 ząbki czosnku

1–2 ostre papryczki (ja użyłam suszonych)

sól



Marynata:

1 litr białego octu winnego

1 litr wody




Bakłażany umyć, obrać, pokroić wzdłuż na 1–2 cm plastry, ułożyć w misce, soląc obficie każdy plaster. Podlać niewielką ilością wody, przykryć talerzem i obciążyć garnkiem z wodą lub kamieniem. Podobnie jak nasze Babcie obciążały kiszone ogórki. Odstawić na 3–4 godziny. Kiedy bakłażany puszczą sok, dokładnie je odcisnąć. Autorka bloga proponuje dociskanie garnkiem do durszlaka, encyklopedia mówi o specjalnej prasie, ja twierdzę, że każdy sposób jest dobry byle dobrze wykonał zadanie i pozwolił na dokładne odciśnięcie bakłażanów. Teraz pozostaje przygotować marynatę, kiedy się zagotuje wrzucić bakłażany i od ponownego zagotowania gotować 4 minuty. Bakłażany odcedzić, ostudzić i ponownie dobrze odcisnąć (z marynaty).
Ja każdy odciśnięty i dodatkowo osuszony kuchennym ręcznikiem plasterek posypałam czubricą i odrobiną utłuczonej w moździerzu papryczki, zwinęłam w ruloniki i ciasno ułożyłam w słoju. Zalałam oliwą z oliwek, dbając by między warstwami warzywa nie pozostało powietrze. Dodałam drobno pokrojony czosnek i czekałam 2 tygodnie na spróbowanie, sprawdzając czy warzywa są przykryte warstwą oliwy.
Tak przygotowane bakłażany są fantastyczne jako antipasti podawane w towarzystwie suszonych pomidorów, oliwek czy marynowanego w ziołach i oliwie sera. 


10 komentarzy:

  1. Przetworow wlasciwie nie robie, ale dla tych baklazanowych cudeniek zrobie chyba wyjatek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, są wyśmienite i można je sporo czasu trzymać w słoju :)

      Usuń
  2. Ale masz fajnego bloga, na pierwszy rzut oka znalazłam genialne przepisy, które chętnie zaadoptuję, na początek te oto bakłażany :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Veggie
    Cieszę się że znalazłaś tu coś dla siebie i że Ci się podoba. To miło wiedzieć że komuś pasuje to co proponuję (nie tylko rodzinie) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, na pewno skorzystam z tego przepisu... jako milosniczka baklazanow.
    Po drugie, duzy plus,ze mozna przekaske przygotowac 2 tygodnie przed podaniem jej na stol.Potrzebuje takich przepisow wiec dzieki Ci wielkie.

    w podpisie skracam sie do Libry:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry (u nas),
      Bakłażany są rewelacyjne, u mnie stoją już trzeci tydzień, trzeba tylko pamiętać żeby oliwa zawsze była na około 1 cm. powyżej warzywa.

      Usuń
    2. Baklazanami zakonczylam swoj tydzien "przetworstwa domowego" .
      Sa w sloiku I dojrzewaja. Powiem nieskromnie, jestem dumna z siebie:)))
      Aniu, dziekuje za przepisy, ktore zainspirowaly mnie do dzialania.
      Libra

      Usuń
    3. Libra,
      Mój słoik właśnie został opróżniony do dna. Strasznie więc Ci zazdroszczę, że uszczuplanie zawartości słoika jest przed Tobą. Przede mną ponowne wypełnienie mojego póki jeszcze dostępne są przyzwoite bakłażany. Pozdrowienia z ciepłej zamorskiej stolicy i smacznego.

      Usuń
  5. Przepis super! Tak, jak wiele z tych, które właśnie przeglądam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Miło się czyta takie komentarze. Bardzo dziękuję.

    OdpowiedzUsuń